Frances de Pontes Peebles w "Powietrzu, którym oddychasz" prowadzi czytelnika poprzez brazylijskie plantacje pól trzciny cukrowej lat dwudziestych, barwne, roztańczone, rozśpiewane Rio de Janeiro lat trzydziestych, w sam środek Złotej Ery Hollywood lat czterdziestych, z kiczowatymi musicalami na czele. Zachłyśnięcie technicolorem, błyskiem fleszy, wszystkim co się mieni, jest kolorowe, krzykliwe, skrzące emocjami i namiętnościami. Narodziny krwiożerczego i wysysającego, jak to się teraz kolokwialnie określa, szołbizu. A wszystko to w rytmie samby roda.
Poznajemy tę historię oczami dziewięćdziesięcio pięcio letniej Dores, która spogląda na swoje życie ściśle związane z Graçę, bogatą, rozkapryszoną i rozchwianą, zapatrzoną w siebie córką właściciela wielkiej plantacji trzciny cukrowej. Dores – osierocona pomocnica w domu właścicieli, od początku jest zafascynowana Graçę. Dziewczęta łączy pasja do muzyki i marzenie, aby tą muzyką żyć. Stajemy się obserwatorami ich drogi prowadzącej z pełnej konwenansów i uprzedzeń Brazylii, wprost w złudne ramiona fabryki snów - studia filmowego lat czterdziestych, produkującego na potęgę musicale, których głównym zadaniem było dawać amerykanom rozrywkę i wytchnienie od szalejącej wojny.
Książki, w których narracja prowadzona jest przez bohatera z perspektywy czasu, gdy ten ma możliwość spojrzenia wstecz, mają w sobie ogromny potencjał. Narrator filtruje wydarzenia poprzez swoje doświadczenia, nabytą przez lata mądrość. W przypadku „Powietrza, którym oddychasz” przekłada się to także na formę: każdy rozdział poprzedza tekst piosenki, autorstwa Dores (w tandemie Dores- Graçę, to ta pierwsza tworzy słowa piosenek), potem narratorka snuje refleksje z pozycji swoich 95 lat i wreszcie zabiera nas swoją opowieścią w czasy młodości.
Ta książka opowiada o ludzkich namiętnościach i potrzebie uznania. Każdy pragnie swojego miejsca w świecie – wśród ludzi. To miejsce ma dawać nam poczucie tego, że jesteśmy ważni. Bez pychy i zadufania w sobie. Po prostu: według hierarchii potrzeb Maslowa uznanie to jedna z naturalnych potrzeb człowieka, zaraz po fizjologicznych, bezpieczeństwa i przynależności. Uznanie, bycie ważnym dla kogoś. Istnieć i tym istnieniem coś osiągnąć. Cena bywa różna i każda z bohaterek tej książki, a także inne postacie, które pojawiały się na ich życiowej drodze, ją zapłaciły.
W tej powieści czuć brzmienie i rytm samby. W końcu to muzyka jest jednym z bohaterów „Powietrza, którym oddychasz”. Przyznam, że w trakcie lektury odszukałam na YT filmiki z nagraniami fragmentów musicali z ówczesną gwiazdą tego gatunku Carmen Mirandą. Krytycy sugerują na pewną zbieżność biografii powieściowej Graçę i brazylijskiej artystki Carmen Mirandy, choć fabuła absolutnie nie jest oparta na życiu tej drugiej. Nie mniej mechanizmy i fenomen gwiazdy hollywoodzkiej jest podobny. Warto zapoznać się z tymi nagraniami, aby wejść w klimat książki i realia jakie opisuje.
Przez karty powieści przewijają się oczywiście liczne wątki, i bogata plejada naprawdę doskonale zarysowanych postaci drugoplanowych, dopełniających charakter czasów, w których rozgrywa się akcja. Niebagatelne jest też ukazanie ewolucji i miejsca kobiety w świecie, w którym dotychczas dominowali mężczyźni. To bardzo istotny wątek „Powietrza, którym oddychasz”.
Świetnie napisana historia. Sugestywna, pełna dźwięków, brzmień, uczuć i pasji.
Zapisany cytaty:
„Nikt nie dostrzega powietrza, którym oddycha.”
„To, co widzimy na tym świecie, bardzo zależy od tego, kim jesteśmy w danym momencie.”
„Wszyscy nie doceniamy tego, co przychodzi nam zbyt łatwo.”
„Sukces jest jak miód. Może przyciągać pszczoły, ale budzi też zainteresowanie szczurów i much.”
„Bycie kobietą zawsze wymaga zdolności aktorskich – tylko bardzo stare i bardzo młode mogą się nie obawiać ich ujawnienia. Pozostałe muszą grać swoje role z entuzjazmem, ale bez widocznego wysiłku.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz