sobota, 31 grudnia 2022

Świat na nowo – Barbara Wysoczańska

Pani Barbara Wysoczańska udanie zadebiutowała w roku 2021 książką „Narzeczona nazisty”, zyskując z miejsca rzeszę czytelniczek. W mijającym 2022 roku wydała dwie powieści: „Siła kobiet” i „Świat na nowo”. Przeczytałam wszystkie i skłaniam się ku opinii, że ta najnowsza, poruszająca tematykę wojennych i powojennych losów Polaków z Kresów Wschodnich, jest najlepsza. Ciekawi bohaterowie, ze złożonymi i nie do końca oczywistymi życiorysami, poruszające tło historyczne, całkowicie mnie porwały.


Akcja osadzona jest w bardzo trudnym, niepewnym czasie tuż powojennym. Lidia i Zosia, dwie siostry, wraz z rodziną docierają transportem na nowe, zachodnie ziemie Polski, „odziedziczone” po wypędzonych Niemcach. Wycieńczone wojną, odzierającą z godności tułaczką, trafiają do Nowej Soli i właśnie tutaj, przy boku „nowego okupanta” – Sowietów, usiłują tworzyć swój świat na nowo.

Pomimo tego, że książka opowiada przeżycia fikcyjnych postaci, ich losy są nierozerwalnie połączone z historycznymi wydarzeniami i sytuacją polityczną powojennej Polski. Polski, która wyrwana ze szponów niemieckiego okupanta trafiła pod jarzmo sowieckiego wojska i polskiego Urzędu Bezpieczeństwa, które krwawo realizowały stalinowski zamysł podporządkowania Europy wpływom Związku Radzieckiego.

Książka emocjonalna i do końca trzymająca w napięciu i zaciekawieniu, jak potoczą się losy głównej bohaterki rozdartej pomiędzy obowiązek, a miłość…

Bardzo polecam fanom opowieści osadzonych w konkretnych ramach historycznych, dobrze oddających realia danej epoki i wiernie charakteryzujących jej nastroje społeczne.

Czekam na kolejne powieści autorki.

czwartek, 29 grudnia 2022

Oberża na pustkowiu – Daphne du Maurier

Mroczna Kornwalia z końca XIX wieku. Ponura. Zasnuta listopadową mgłą. Ciemność rozjaśniana drżącym blaskiem świec. Cisza rozrywana pomrukiem porywistego, lodowatego wiatru. Groza zatopiona w niedomówieniach. Zagubiona gdzieś na odległych drogach oberża dla podróżnych, których… nie ma. Podejrzane typy, szemrane interesy i czająca się w każdym zakamarku złowroga tajemnica.


W takim posępnym świecie, wśród delikwentów spod ciemnej gwiazdy, uwikłanych w budzący moralny sprzeciw proceder przestępczy, pojawia się ONA – kobieta urodziwa, silna i bynajmniej nielękliwa, i absolutnie nieskora do uległości. Dwudziestotrzyletnia Mary Yellan, osamotniona po śmierci matki, udaje się do ciotki Petience. Nie spodziewała się, że niegdyś serdeczna, radosna siostra matki, stała się pod wpływem męża, właściciela osobliwej oberży „Jamajka”, kobietą zastraszoną, podporządkowaną i zwyczajnie nieszczęśliwą. W „Jamajce” dzieją się rzeczy niepokojące, a prym w niej wiedzie mąż ciotki, kuriozalny w swej nikczemności, wuj Joss Merlyn.

Nie jest to może krwisty kryminał we współczesnym rozumieniu. „Oberża na pustkowiu” ma w sobie wiele z narracji powieści gotyckiej. Autorka to mistrzyni budowania napięcia, niespiesznego piętrzenia nastroju zagrożenia. Plastycznie kreśli przestrzeń, w której rozgrywa się akcja i wnikliwie buduje psychologiczne portrety swoich bohaterów, chociaż w tej powieści może zbyt mocno bazuje na stereotypach i ociera się o karykaturalność poszczególnych charakterów. Ale i tak czyta się przednio.

Miasto w chmurach – Anthony Doerr

„Czy istnieje księga zawierająca cały świat i tajemnice nie z tego świata?”


Urzekła mnie ta powieść. Jej czuły hołd złożony magii i sile słowa zapisanego w książkach. Zauroczyło jej wybitnie humanistyczne przesłanie, tak bardzo potrzebne dzisiejszemu światu.
To trochę baśń, trochę science fiction, trochę powieść historyczna i wreszcie współczesny dramat. Zdawałoby się ryzykowane połączenie, a jednak autor, dzięki swojemu niebywałemu warsztatowi pisarskiemu i literackiej wrażliwości, skomponował dzieło zachwycające i dające do myślenia. Ileż trzeba przeżyć, ile doświadczyć dobra i zła, ile mieć w sobie pokory, aby móc, tak jak jeden z bohaterów, powiedzieć: „Świat taki, jaki jest, wystarczy.”

Bohaterom w różnych przestrzeniach czasowych towarzyszy historia Aetona – pastuszka, który przez przypadek zostaje zamieniony w osła, potem w rybę uwięzioną w czeluści wieloryba i wreszcie wronę. Wędruje przez świat, aby odnaleźć krainę, gdzie nie ma cierpienia. Absurdalna historia? A może metafora kryjąca przesłanie całej powieści? Warto rozpocząć literacką podróż drogą prowadzącą do odkrycia miasta w chmurach. Warto odkryć… swoje własne miasto w chmurach wraz z Anną i Omeirem w XV wiecznym Konstantynopolu, Zenem i Seymourem we współczesnej Ameryce, Konstance na statku kosmicznym, zmierzającym do odległej planety BetaOph2.

Powieść, niczym biblioteczny katalog szufladkowy, kryje bogactwo tematów, emocji i wrażeń. Kompletna, wciągająca historia. Piękna historia. 
Takie książki chcę czytać!


Zapisane cytaty:


„Nieznajomy, kimkolwiek jesteś, otwórz mnie, a dowiesz się rzeczy zdumiewających.”

„Tutaj uzyskasz odpowiedzi.” (napis w bibliotece)

„Każda z tych książek, jest drzwiami, bramą do innego miejsca, innego czasu. Masz przed sobą całe życie i te książki do samego końca będą twoje.”

„Tekst, książka to miejsce spoczynku dla wspomnień ludzi, którzy żyli przed nami. Sposób na to, żeby pamięć została utrwalona, po tym jak dusza uleci stąd daleko.”

„Bohater walczy za tych, którzy nie mogą się bronić.”

„Dlaczego tak trudno uwolnić się od tożsamości, które nam przypisanej, gdy byliśmy dziećmi?”

„Nadzieja to kolumna podtrzymująca świat.”

piątek, 16 grudnia 2022

Czarownice z Baskonii – Bernadette Pécassou-Camebrac

„Jutro! Zawsze jutro! Ale ja żyję dzisiaj!”

Macie ochotę wybrać się do Kraju Basków, by odbyć podróż w czasie? Do epoki z naszej współczesnej perspektywy wręcz surrealistycznej, gdy światli, wykształceni ludzie posyłali na śmierć w ogniu ludzi, głównie kobiety, posądzanych o urojone konszachty z diabłem!


Za panowania Henryka IV, w Kraju Basków, na pograniczu ówczesnej Hiszpanii i Francji, przedstawiciel króla, Pierre de Lancre, prowadził polowanie na heretyków i rzekomych wyznawców diabła. Skazywał bez sądów i na podstawie domniemanych dowodów posyłał na stos. „Czarownice z Baskonii” to powieść, przybliżająca tę demoniczną – co za paradoks! – postać poprzez losy czterech kobiet: Amalii, Murgui, Graciane i Liny. Oskarżał na podstawie wydumanych przesłanek, zwykle kobiety silne, niezależne, emanujące kobiecością. Takie właśnie były główne bohaterki powieści. W pragnieniach i dążeniach każdej z nich może przejrzeć się także współczesna kobieta.

Poczytałam troszkę o panu de Lancre. Człowiek ów żył na przełomie wieków XIV i XV, wykształcony (!!!) prawnik, autor dzieł z zakresu demonologii i czarnoksięstwa. Nade wszystko zaś człowiek fanatycznie nienawidzący kobiet, napędzany pogardą i mizoginią, ale też własnymi żądzami. Doprawdy trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla jego chorej obsesji „ratowania zagubionych dusz opętanych przez szatana”.

Powieść można szeroko interpretować także w kontekście współczesnej pozycji kobiet, które wciąż w niektórych dziedzinach życia, czy też w różnych kulturach, naznaczona jest dyskryminacją.

Autorka stworzyła galerię intrygujących postaci, wpisaną w część historii Francji i Hiszpanii, ale i wstydliwe dzieje chrześcijaństwa. Pierre de Lancre w roku 1906 w ciągu stu dwudziestu dni rozpalił osiemdziesiąt stosów i spalił w nich osiemdziesiąt kobiet.

Ta książka to pasjonująca historia pisana krwią, łzami i płomieniami. Paraliżujący obraz nakręcania spirali nienawiści. Mimo opisywanego zła, dzięki osobowościom sportretowanych kobiet i bliskich im mężczyzn, niesie jednak nadzieję, która „łączy ludzi dobrej woli, pozwala im przetrwać życiowe nawałnice, stawiać opór i iść naprzód w przekonaniu, że to co najlepsze, jest zawsze przed nimi.”

Bardzo dziękuję Wydawnictwu NOWE 
za zaproszenie do recenzji książki, 
którą z całego serca polecam Waszej uwadze.

sobota, 10 grudnia 2022

Cesarzowa Sisi – Gigi Griffis

„Miłość jest jak drzewo, które człowiek sadzi, pielęgnuje i cierpliwie czeka.”


Elżbieta Bawarska, żona cesarza Franciszka Józefa I, znana jako Sisi (sama nie lubiła tego zdrobnienia), to jedna z najbardziej fascynujących kobiet w historii. Piękna i niezależna, na tyle, na ile niezależna mogła być arystokratka w XIX wieku. Wyszła za mąż za cesarza Franciszka z miłości, ale ostatecznie związek szczęśliwy nie był. Dodatkowo przez całe życie zmagała się ze sztywną, obcą jej temperamentowi, etykietą austriackiego dworu i nieprzychylną, wymagającą teściową – arcyksiężną Zofią. Powieść autorstwa Gigi Griffis opiewa wcześniejszy, króciutki wycinek życia przyszłej cesarzowej, skupia się tylko na okresie poprzedzającym jej koronowanie. To opis wydarzeń prowadzących do zaślubin Elżbiety Bawarskiej z cesarzem Austrii Franciszkiem Józefem I.

Elżbieta przybywa latem 1853 roku na dwór w Wiedniu wraz z matką i siostrą Heleną. To właśnie Helena pierwotnie miała wstąpić w związek małżeński ze swoim kuzynem Franciszkiem. Kiedy jednak Sisi i Franz spotykają się niespodziewanie w pałacowych ogrodach, rodzi się między nimi wyjątkowa więź. Franz, zwykle uległy wobec matki, w tej jednej kwestii pozostaje nieugięty: to niespełna szesnastoletnia Sisi zostanie wybranką jego serca.

Książka przybliża osobowość młodej, przyszłej cesarzowej. Poznajemy dziewczynę, która nie chciała wyrzec się nadziei, marzeń i miłości. Mówiła, co myśli, broniła swoich przekonań i nie kłaniała się społecznym oczekiwaniom wobec kobiety jej pozycji. Buntowała wobec matki, która zgodnie z panującymi wówczas zasadami, chciała wtłoczyć ją w ściśle określone ramy, „zasznurować duszę w ciasny gorset”, na wzór gorsetu modelującego talię ówczesnych kobiet.

Książka na pewno spodoba się fanom romansów historycznych. Mnie zainspirowała do zgłębienia wiedzy o losach tej historycznej… celebrytki :)

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję




piątek, 9 grudnia 2022

Lunia i Modigliani – Sylwia Zientek

„Każdy chce być kimś, będąc po prostu sobą.”

Amadeo Modigliani to włoski malarz, który żył i tworzył w Paryżu na początku XX wieku. Zmarł w wieku 35 lat w roku 1920, wycieńczony gruźlicą i nałogami. Za życia nie doczekał się sławy i uznania. Współcześnie, płótna sygnowane jego nazwiskiem, osiągają zawrotne sumy. Tematem jego prac był przede wszystkim człowiek. Wyróżniają się oryginalnym stylem: wydłużone rysy portretowanych postaci hipnotyzują charakterystycznymi, pustymi oczami w kształcie migdałów. Tchną pozornym niepokojem i dziwną melancholią. Namalował też wiele kobiecych aktów, które nawet teraz mogą uchodzić za szalenie odważne, a w czasach, gdy powstały, wywoływały skandal i obrzucenie.


Lunia Czechowska przybyła do Paryża wraz ze znajomymi rodziny latem 1913 roku. Jak sama wspominała, miała jeszcze okazję dotknąć końca barwnej belle époque, nacieszyć się ostatnim, beztroskim czasem Europy, która już zmierzała ku wyniszczającej wojnie 1918 roku. Dzięki paryskiemu marszandowi Leopoldowi Zborowskiemu i jego towarzyszce życia Annie Sierzpowskiej, poznała Amadeo Modiglianiego, z którym połączyła ją głęboka, przyjacielska relacja. Blisko trzy lata miała okazję być blisko codzienności Modiglianiego. Obserwować jego proces twórczy, szalone życie i burzliwy, ostatecznie tragiczny związek z Jeanne Hébuterne. Lunia dożyła sędziwego wieku i zawsze chętnie opowiadała o swoim związku z malarzem, skrzętnie kryjąc w niedomówieniach charakter łączących ich uczuć. Pozowała do wielu jego prac. Malarza nie było stać na zatrudnianie profesjonalnych modelek, dlatego też często portretował osoby z bliskiego mu otoczenia.

Za sprawą powieści pani Zientek dotykamy artystycznego klimatu paryskiego Montparnasse, zaglądamy do legendarnej kawiarni „La Rotonde”, gdzie spotykała się ówczesna bohema artystyczna. Ogromną wartością tej powieści było dla mnie zaglądanie za kulisy powstania wielu znanych dzieł Modiglianiego. Podczas lektury nieustannie przeglądałam albumy z malarstwem artysty. Autorce sugestywnie udało się opisać warunki i odtworzyć atmosferę pracy twórczej Modiglianiego. Jak również oddać klimat Paryża w czasie I wojny światowej i nastroje panujące wśród jego mieszkańców.

Gorąco polecam fanom powieści inspirowanych faktami i oczywiście tym, którym bliska jest twórczość… „tej świni i perły” – jak o Modiglianim napisała jedna z jego licznych kochanek, dziennikarka Beatrice Hastings.

Dziękuję Wydawnictwu Agora 
za zaproszenie do zrecenzowania książki.




środa, 7 grudnia 2022

Ostatnia podróż – Aleksandra Tyl

Cieszę się, że za sprawą pani Aleksandry Tyl wybrałam się w „Ostatnią podróż”, by po raz kolejny uświadomić sobie, że życie to dar, którego tymczasowości jesteśmy najbardziej świadomi w zderzeniu z ostatecznością. Lektura utwierdziła mnie w przekonaniu, że nade wszystko pragnę ZWYCZAJNYCH, dobrych chwil. Niech układają się w bezpieczny, zrównoważony i spokojny czas. Nic ważniejszego. Nic piękniejszego.


Po przeczytaniu książki, dałam sobie czas, aby napisać opinię. Potrzebowałam dystansu. Lubię wzruszać się za sprawą literackiej fabuły, ale tutaj początkowo miałam wrażenie emocjonalnego przesytu. Jednakże doceniam jej przesłanie, gdy skonfrontowałam opowiedzianą przez autorkę historię z realiami ludzkich problemów, którymi jestem nieustannie bombardowana, nie tylko w życiu osobistym, ale też via media. Zderzenie z nieodwracalnością, której doświadczyli bohaterowie powieści, budzą w czytelniku refleksję nad sensem zamartwiania się prostymi sprawami, które składają się na życie każdej rodziny.

Pierwsze rozdziały dają obraz współczesnego, młodego małżeństwa, zapętlonego w rutynie dnia codziennego: małe dzieci, praca, kariera, rodzinne powinności. Małżeństwa, które próbując pogodzić wszystkie obowiązki, na pewnym etapie traci równowagę. Radość z posiadania rodziny, satysfakcja z dobrze układającej się i pozwalającej na dostatnie życie pracy zawodowej, gubi się w tyglu jednostajności. Patrycja i Grzegorz zostają poddani sprawdzianowi, którego nikt z nas nie chciałby przechodzić. Mówi się, że nasze serca hartują trudne doświadczenia, ale przecież wcale nie chcemy za cenę spokoju doznawać tego, co stało się udziałem tych dwojga...

Książka pomaga docenić spokój i siłę niespiesznych poranków z kawą i książką, wieczorów spędzanych chociażby na prasowaniu zaległego prania, prozaicznych czynnościach. Bo przecież to wszystko składa się na życie. ŻYCIE. Czy zatem warto tracić energię na błahe problemy i nieistotne dylematy? Patrycja w dziejących się zmianach rozpoczyna szukać wewnętrznej siły i balansu. Czy pomimo traumatycznego przeżycia podniesie się, by z czasem nabrać sił i na nowo odkrywać cud życia? Mocno jej kibicuję.

Dziękuję Wydawnictwu PROZAMI 
za zaproszenie do zrecenzowania książki.