czwartek, 30 grudnia 2021

Kobiety z obrazów – Małgorzata Czyńska

Myślę, że ta książka trafi do serc nie tylko osób interesujących się sztuką. Jest pełna smaczków, ciekawostek, a przecież to lubimy – odkrywać drugie dno, zerkać za kulisy, poznawać genezę – w tym przypadku znanych dzieł sztuki i szukać źródeł natchnienia wielkich artystów.


Tytuł sugeruje, że czytelnik będzie miał styczność z historiami artystek, muz i modelek, ale poprzez nie docieramy także do życiorysów znanych malarzy, twórców sztuki i nauki.

Lektura tej książki to fascynująca przygoda. Zaspokaja ciekawość wszystkich, którzy lubią dociekać co, kiedy, dlaczego, z kim? Odkrywać słabości, obsesje, ale i pasje twórców znanych z podręczników szkolnych, albumów malarstwa, czy poprzez dzieła sztuki podziwiane w galeriach i muzeach świata.

Wiele przedstawionych historii było mi mniej lub bardziej znanych z innych biografii, czy opracowań, ale nie zaburzyło to w żadnej mierze przyjemności z lektury. Świadczyć to może tylko o sprawnym piórze autorki – brawo!

Wydawnictwo jest też ilustrowane, choć przyznam, że wielokrotnie przerywałam lekturę, aby odszukać dodatkowe reprodukcje, czy fotografie w Internecie. Uznaję to jednak za dodatkowy atut „Kobiet z obrazów” – inspirujący i zachęcający do poszerzania swojej wiedzy.

Gorąco polecam i z przyjemnością sięgnę po część drugą książki.

A do fotograficznej aranżacji tej książki pozwoliłam sobie użyć portret wykonany przez Asię a Piece of Paper techniką papierowej wyklejanki. 
Inne Jej prace możecie obejrzeć tutaj: A Piece of Paper

Dziewczyna z gór – Małgorzata Warda

Pewnej sierpniowej nocy z rodzinnego domu ginie 11-letnia Nadia. Poszukiwania nie dają efektu, potencjalny porywacz nie odzywa się. Dziewczynka dosłownie przepada bez śladów. Jej rodzice przez całe lata z nadzieją, ale też rujnowani emocjonalnie rozpaczą, czekają na jakikolwiek znak, co stało się z ich dzieckiem. Czekają na Nadię żywą… Olga i Michał jeszcze przed jej narodzinami podjęli się pełnienia funkcji rodziny zastępczej dla dzieci porzuconych, z rodzin dysfunkcyjnych. Ich pierwszym podopiecznym był Jakub, nastolatek ze skrajnie traumatycznymi przeżyciami, których doświadczył w poprzedniej rodzinie zastępczej. Chłopak okrutnie zraniony, z którym od początku kontakt był bardzo utrudniony.


Historię poznajemy z perspektywy narracji prowadzonej przez Nadię. Nadię już dorosłą, bo 25-letnią. Od pierwszych stron książki wiemy, że Nadia żyje, i że wciąż (!!!) jest ze swoim porywaczem. Dlaczego? To właśnie cała tajemnica tej niesamowicie wciągającej powieści.

„Dziewczyna z gór” oscyluje wokół problematyki mechanizmów zachodzących w psychice człowieka w sytuacjach kryzysowych. Porusza też wątek funkcjonowania rodzin zastępczych w Polsce.

Istotnym tłem powieści jest bieszczadzka natura – dzika, ustronna, tajemnicza. Bieszczady jako ostoja dzikich zwierząt i schronienie dla ludzi szukających odosobnienia, swojej ścieżki w życiu, uciekających, pragnących zagubienia…

Świetnie się czyta, trzyma w napięciu. I nieustannie stawia czytelnika przed pytaniem: czy ze zła może narodzić się dobro? 

Warto dodać, że pierwsze wydanie powieści (2018 rok) nie zapowiadało jej kontynuacji, choć zakończenie jest dość otwarte. Doczytałam, że w roku 2021 autorka napisała dalszą część „Dziewczyny z gór”, nadając pierwszej podtytuł „Tropy”, a drugą sygnując „Śniegi”. Zdecydowanie mam ją w czytelniczych planach już na nowy rok :)

poniedziałek, 27 grudnia 2021

Rzeczy, które czynimy z miłości – Kristin Hannah

„Rzeczy, które czynimy z miłości” to książka o rodzinie. O tej, w której wzrastamy przychodząc na świat i o takiej, którą chcielibyśmy sami stworzyć. Powieść dotyka problematyki różnych odcieni macierzyństwa, w tym w sposób szczególny, niespełnionego. 


Dla nastoletniej Lauren, dorastającej obok toksycznej, niestabilnej emocjonalnie matki, rodzina to przekleństwo. Z kolei dla przeżywającej kryzys małżeński Angie – siła, wsparcie i zrozumienie.

Angie i Lauren – główne bohaterki powieści Kristin Hannah – to dwie kobiety, które dzieli właściwie wszystko: wiek, doświadczenie życiowe, sytuacja rodzinna, status społeczny. A mimo to ich ścieżki przecinają się i splatają. Rodzi się między nimi przyjaźń, która stopniowo ewoluuje w silną więź emocjonalną. Angie i Lauren mogą sobie wzajemnie ofiarować to, czego każdej z nich brakuje. Różnice nie zawsze dzielą, czasami są podparciem dla nowych relacji.

Kiedy sięgam po książkę sygnowaną nazwiskiem Kristin Hannah wiem czego się spodziewać – emocji, wzruszeń, historii pisanych życiem. I choć bywa, że fabuła trąca zbytnim sentymentalizmem, świadoma powyższych cech, z lekturą spędzam miły czas – dokładnie taki jakiego oczekiwałabym po lekkiej literaturze obyczajowej. Niestety w przypadku „Rzeczy, które czynimy z miłości” mam pewien dyskomfort. Historia wydawała się mi zbyt przewidywalna, zbudowana na oklepanych schematach i niestety obudowana bardzo płytkimi konstrukcjami psychologicznymi bohaterów. Ale oczywiście nie skreślam autorki z kręgu przeze mnie lubianych. Nadal będę czytała Jej powieści, mając w pamięci te według mnie najlepsze: Słowika, Wielką samotność, Gdzie poniesie wiatr i Nocną drogę.


Zapisane cytaty:

„Rodzicielstwo jest sportem drużynowym.”

„Miłość może pomóc nam przejść przez najtrudniejsze doświadczenia życiowe.”

„Poczucie straty zmienia kobietę.”

niedziela, 19 grudnia 2021

Almond – Won-Pyung Sohn

Yunjae to piętnastolatek, dla którego empatia „to tylko nic nieznaczący zlepek liter w druku”. Cierpi na aleksytymię, nie potrafi nazwać, rozumieć, ani wyrażać emocji. Nie rozpoznaje tego, co czuje w danej chwili. Matka, pragnąc by był „zwyczajny”, nie wyróżniał się od innych, uczy syna definicji konkretnych uczuć, objaśnia jakim sytuacjom, czynom i gestom przypisywać strach, radość, szczęście, smutek, gniew. Tak jakby wpajała mu reguły pisowni, czy zasady tabliczki mnożenia. Ale czy uczucia można poddać takim ścisłym prawidłom? Yunjae nie jest świadomy, jak dużą stratą dla niego samego jest brak uczuć, jego mózg jest zwyczajnie niezdolny do ich odczuwania.


Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy najbliższe mu osoby w wyniku tragicznych wydarzeń znikają z jego codzienności, a w świat nastolatka wkraczają Gon i Dora. To oni stają się nośnikami uczuć, z którymi przyjdzie mu się zmierzyć. Gon to zasobnik negatywnej energii, gejzer emocji gwałtownych, brutalnych. Dora – delikatność, piękno duszy, szczęście i nadzieja.

Ta książka uświadamia jak ważny w życiu każdego człowieka jest prawidłowy poziom świadomości emocjonalnej. Jak trudne jest egzystowanie bez umiejętności rozpoznawania własnych uczuć i jak bardzo z tego powodu zaburzony może być kontakt z otoczeniem. Porusza także problematykę ostracyzmu wobec różnych form odmienności, piętnowania osób wyróżniających się w społeczeństwie.

Powieść napisana jest w pierwszej osobie, narratorem jest Yunjae, dzięki czemu czytelnik pozostaje z nim w bardzo bliskiej relacji. To niesamowite, że książka, której głównym tematem jest brak uczuć, tymi uczuciami aż kipi. Razem z Yunjaem zaczynamy zadawać sobie pytanie: Co nami tak naprawdę kieruje: serce, czy mózg? Gdzie zlokalizowane są uczucia? Mózg jest siłą sprawczą naszych działań, ale czy możemy przejść przez życie pozbawieni serca/uczuć?

„Almond” zaprasza do refleksji nad własną uczuciowością i zdolnością do empatii, a także naszego zrozumienia dla odmienności.

Dziękuję Wydawnictwu Mova 
za zaproszenie do lektury tej wyjątkowej powieści.



Zapisane cytaty:

„Los to siłą, która odgrywa wielką rolę we wszelkiej niesprawiedliwości tego świata.”

„Gdy ktoś smuci się twoim smutkiem, to powód do radości. Dwa negatywy dają pozytyw.”

„Ludziom należy pomagać, pod warunkiem że nikomu nie czynisz przy tym krzywdy.”

„Człowiek w końcu zawsze spotyka tych, których powinien spotkać. Bez względu na to, jak toczy się jego życie.”

„Ludzie są tak zaprojektowani, żeby żyć dalej mimo wszystko.”

„Poznanie własnych uczuć nie zawsze jest miłe.”

„Ludziom jaśnieją oczy, gdy mówią o tym, co kochają.”

„Ludzie ignorują tragedie rozgrywające się gdzieś daleko, bo nic nie mogą zrobić, ale też nie reagują, gdy do tragedii dochodzi pod ich nosem, bo się boją.”

„Ludzie nie są wstanie znieść, gdy ktoś się wyróżnia.”

czwartek, 16 grudnia 2021

Sierota z Warszawy – Kelly Rimmer

Kelly Rimmer już w powieści „Tego ci nie powiedziałam” dała poznać się jako autorka wrażliwa na historię okupowanej Polski. Należą się Jej ukłony za wnikliwy researcher, który poprzedził napisanie „Sieroty z Warszawy”.


Fabuła – losy fikcyjnych bohaterów, Romana i Emilii oraz ich rodzin, utkane są na kanwie wydarzeń nierozerwalnie identyfikowanych z wojenną historią stolicy Polski: powstania w getcie żydowskim w 1943 roku i powstania warszawskiego w 1944. W postaciach innych bohaterek: Sary i jej przełożonej Matyldy odzwierciedlone są natomiast cechy i czyny pani Ireny Sendlerowej, pielęgniarki, kierowniczki referatu dziecięcego Rady Pomocy Żydom. Kobiety, która z bohaterstwem organizowała pomoc żydowskim dzieciom. To tak neutralnie brzmi: „organizowała”, gdy tymczasem były to skomplikowane działania, zagrażające realnie życiu osób zaangażowanych w wyprowadzanie żydowskich dzieci z getta.

Obrazowo oddane są wstrząsające i surrealistyczne w swym bestialstwie realia „życia” za murem zamkniętej dzielnicy żydowskiej. Piekło przesiąknięte złem w najczystszej postaci.

Ta książka nie odkryła przede mną czegoś nowego – czytam dużo literatury tematycznie związanej z tym okresem, zarówno beletrystyki, jak i wydawnictw dokumentalnych, czy historycznych. Nieustannie też miałam przed oczami sceny z filmów: „Pianista”, „Miasto 44”, „Korczak”, a mimo to, nie pozostawałam obojętna na opisywane w niej nieludzkie okrucieństwo. Zgadzam się też z Kelly Rimmer, która w posłowie napisała: „Dobra historyczna powieść winna wzbudzać ciekawość i popychać do zdobywania wiedzy”. „Sierota z Warszawy” spełnia te założenia idealnie.

Wszyscy trwamy w oczekiwaniu na nadejście pięknego bożonarodzeniowego czasu i z pewnością szukamy w naszych lekturach pozytywnych emocji. Ale ta powieść, opisując czasy nieludzkie, spychające człowieczeństwo w otchłań, pielęgnuje pierwiastki dobra. Nie pozbawia wiary w ludzi niosących nadzieję, otwierających serca dla krzywdzonych.


Zapisane cytaty:

„Ludzki duch to coś niesamowitego. Nic nie dorówna jego sile – miażdżony w uścisku rzadko się łamie.”

„[…] samotność jest trudna, ale nieskończenie gorszy od niej jest żal spowodowany utratą bliskiej osoby.”

„Czasem w życiu można pójść na kompromis, a czasem nie

„Nigdy nie bój się spróbować czegoś nowego.”

„Każdego coś ogranicza. Taki już jest ten świat.”

niedziela, 5 grudnia 2021

Diane Chamberlain – Małe miasto, wielkie kłamstwa

Każda społeczność ma swoje tajemnice. Także powieściowe, niewielkie miasteczko Edenton, znane z historycznego wydarzenia, tzw. „Edenton Tea Party”. W 1773 roku mieszkanki miasta, na wzór „The Boston Tea Party” zaprotestowały przeciwko nałożonym przez angielskiego króla Jerzego podatkom na herbatę.

Co ma ów protest polityczny do powieści, którą chcę Wam dzisiaj polecić?

Otóż wydarzenie to jest głównym motywem obrazu, który z kolei stanowi kluczowy element, scalający losy dwóch młodych kobiet, żyjących w dwóch różnych przestrzeniach czasowych.

W 2018 roku Morgan Christopher nieoczekiwanie zostaje warunkowo zwolniona z więzienia, do którego trafiła w wyniku życiowych błędów. Ma za zadanie wykonać renowację wyjątkowego malowidła, a w pakiecie kuszące zabezpieczenie materialne. Kolejne etapy przywracające świetność zniszczonego obrazu, odkrywają jego zaskakujące elementy. W Morgan rodzi się fascynacja autorką dzieła i jej nieznanymi losami. Zaczyna podążać jej śladem, by odkryć tajemnicę sprzed lat, a także by odnaleźć sens własnego życia.

Obraz pochodzi z roku 1940, kiedy to młodziutka, utalentowana malarka Anna Dale, wygrywa rządowy konkurs na malowidło ścienne, które ma ozdobić wnętrze miejscowej poczty. Obarczona osobistym dramatem kobieta spotyka się z mieszanym przyjęciem. Jedni otwierają się na nią z serdecznością, inni, w tym miejscowy artysta… nie ukrywają niechęci.

Narracja jest przemyślana i prowadzona dynamicznie – naprzemiennie poznajemy losy Anny i Morgan, a kolejne ich odsłony zaczynają tworzyć fascynującą całość. W książce ciekawie i realistycznie ukazane są etapy pracy konserwatorskiej nad renowacją dzieła malarskiego. Poruszona jest też problematyka podziałów rasowych, silnie obecnych w amerykańskim społeczeństwie w latach 40-tych.

To opowieść o kobietach pełnych pasji. Wrażliwych, ale niepozbawionych siły. Czasami błądzących i popełniających błędy, ale potrafiących się odbudować. Piękna historia!


Zapisane cytaty:

„Nigdy nie bój się spróbować czegoś nowego.”

„Każdego coś ogranicza. Taki już jest ten świat.”