poniedziałek, 26 lutego 2024

Całe piękno świata – Dominika Buczak

Piękny Stach i Dorka-myszka ruszają z Podhala do Poręby w Kotlinie Kłodzkiej, aby rozpocząć nowe życie. Tuż po zakończeniu II wojny przybywają tu polscy pionierzy, by zasiedlić opuszczane przez Niemców tereny, które teraz znalazły się w granicach Polski.

Dorka i Stach wybrali dla siebie pięknie zagospodarowane obejście, ale póki co, jeszcze mieszka w nim niemiecka rodzina: Eva i Peter. Młode małżeństwa zmuszone są do układania swojego życia obok siebie, pod jednym dachem. Świadomi tymczasowości takiego układu, pielęgnują w sobie nieufność i wzajemną niechęć. Szczególnie kobiety…


Trudno jest przyznać rację którejkolwiek z par, bo każda ma swoje traumy i swoje prawo do budowania rodzinnego szczęścia. Szala współodczuwania i zrozumienia czytelnika przechyla się to na jednych, to na drugich.

Autorka nie pozostawia złudzeń: wśród zwykłych ludzi wojna nie rodzi zwycięzców. A przegrani też mają prawo do stabilizacji i przyszłości.

Losy wiodących postaci – Dorki i Stacha oraz Evy i Petera – luźno inspirowane są przeżyciami pradziadków Autorki. Uwielbiam taką prawdę w literaturze. Narracja jest podzielona i prowadzona z perspektywy każdego z głównych bohaterów. Wzruszający jest wątek ukazujący więź, która połączy bezdzietną Dorkę z (z sądząc z opisów, najprawdopodobniej) autystyczną córką niemieckiej rodziny.

Książka ma piękną, subtelną okładkę, która idealnie oddaje jej treść – dom podzielony na dwa światy, dwie kobiety niby obok siebie, ale odległe; motyw wyszywanej makatki (pamiętam takie z domu babci) nawiązuje też do hafciarskiej pasji Dorki, która przybliży do niej córkę niemieckich gospodarzy.

Gorąco polecam.

piątek, 16 lutego 2024

After Auschwitz. Przejmujące świadectwo przetrwania przyrodniej siostry Anny Frank – Eva Schloss

„Dziennik” Anne Frank na długi czas zawładnął moim sercem i myślami. Poszukiwałam dodatkowych informacji na temat Jej samej oraz Jej bliskich. Tak trafiłam na książkę Evy Schloss, przyrodniej (a właściwie „przyszywanej”) siostry Anne. Otto Frank, który jako jedyny z całej rodziny przeżył wojnę, związał się z matką Evy. Obie rodziny znały się dość pobieżnie jeszcze z czasów zamieszkiwania w Amsterdamie w czasie II wojny, gdzie szukali schronienia przed antyżydowską polityką III Rzeszy. Połączyły ich wspólne doświadczenia utraty najbliższych w koszmarze holokaustu. Stworzyli piękny, długoletni związek, czemu Eva poświęca dużo miejsca w swojej opowieści.


Obawiałam się, że te wspomnienia będą próbą medialnego zaistnienia autorki na kanwie pamięci o Annie Frank. Jakież to było z mojej strony krzywdzące…

Otrzymałam zatrważającą i rzetelną relację osoby ocalałej z piekła. I potężny ładunek emocjonalny w formie przejmującego obrazu losów dziewczynki, której udało się przeżyć Auschwitz. Ale też przepiękne świadectwo dobra i miłości, a także szacunku dla dziedzictwa Anne Frank.

Tę książkę powinni przeczytać WSZYSCY, których poruszył najsłynniejszy „Dziennik” na świecie. A także wszyscy, którzy chętnie sięgają po literaturę wojenną, czy obozową. Ta książka to czysta prawda.

Pani Eva Schloss ma w tej chwili (luty 2024 rok) 94 lata. Po raz pierwszy o swoich obozowych przeżyciach zaczęła mówić dopiero po 35 latach od zakończenia wojny.

Od drugiej wojny światowej coraz bardziej oddala nas czas i dlatego jestem zdania, że każdy współczesny człowiek, ma moralny obowiązek wsłuchiwać się we wspomnienia tych, którzy przeżyli coś tak niewyobrażalnego...

wtorek, 13 lutego 2024

Wielki skok Grupy Lazarus – Geoff White

Reportaż czyta się, a właściwie POCHŁANIA, niczym dobrze skonstruowaną książkę szpiegowską, która udanie splata w jedno literaturę grozy, kryminał, a miejscami nawet powieść przygodową. Autor demaskuje i bezlitośnie obnaża tajemnice hakerów. Obawiałam się, że jako zwykły użytkownik Internetu, z powierzchowną wiedzą na temat bezpieczeństwa w sieci, bez totalnej znajomości podstaw programowania, czy szyfrowania, będę miała problemy ze zrozumieniem hackerskich zawisłości. Autor postarał się jednak, aby opowiadana historia była zrozumiała i, co ważne, ZAJMUJĄCA, dla przeciętnego czytelnika, nieobeznanego z hackerskimi technikami i pomocna w zrozumieniu sposobów funkcjonowania tego procederu.


Reportaż skupia się na przedstawieniu najbardziej spektakularnych akcji przypisywanych gangowi cyfrowych oszustów, pracujących dla rządu Korei Północnej. Grupa Lazarus działa w ramach struktur wojskowych tego kraju i pozostaje pod jego nadzorem. Wspiera reżim tego skrajnie totalitarnego państwa i udziela mu pomocy w zbieraniu funduszy na rozwój programów wojskowych, w tym… arsenału nuklearnego. Zaangażowana była nie tylko w szpiegowskie kampanie wojskowe, ale też sabotaż działalności instytucji finansowych (banki w wielu miastach świata, giełdy kryptowalut), stacji medialnych (np. Sony Pictures) oraz fabryk, manufaktur i szpitali.

Przerażające: państwo rozumiane jako „forma organizacji społeczeństwa mającego na celu stanowienie i wykonywanie PRAWA na określonym terytorium”, sankcjonuje przestępczość!

Przyznam, że najbardziej zajmujące w reportażu były dla mnie treści traktujące o funkcjonowaniu zwykłych obywateli w tym absurdalnym kraju. Na przykładzie kilku uciekinierów z reżimu Kingów, autor pokazuje dominację państwa autorytarnego nad prywatnym życiem mieszkańców. Przybliża np. w jaki sposób urzędnicy przygotowują się do zagranicznych wizyt – wybrani obywatele mają (nawet pod groźbą utraty życia, a na pewno długoletniego i ciężkiego więzienia) działać według ścisłych instrukcji, tak, aby goście otrzymali wizerunek idealnie działającego państwa. Znany nam obraz ściśle sterowanego i monitorowanego środowiska. My wiemy, że to fałsz, ale czy obywatele koreańscy też?

Zdawałoby się, że Korea Północna to zacofane państwo odizolowane od reszty świata, któremu obce są nowoczesne technologie. Nic bardziej mylnego – owszem przytłaczająca większość Koreańczyków z KRLD nie ma dostępu do Internetu, ba! nie maja nawet możliwości swobodnego korzystania z komputera, czy telefonu komórkowego. Oprócz warstw związanych z aparatem władzy. I to tylko na najwyższych szczeblach. Książka uświadamia, jak niebezpieczne stają się nowoczesne technologie w służbie nieobliczalnych przywódców, którzy w swoim skrajnie izolacjonistycznym nastawieniu, posuwają się do przestępstw, aby odciąć własnych obywateli od wiedzy, w jak w bardzo zacofanym kraju żyją.

Warto po nią sięgnąć, chociażby po to, aby zrozumieć, że przestępczość internetowa to nie tyle ryzyko dla jednostek (bo czyż sami nie zabiegamy o bezpieczeństwo swoich danych bankowych, czy chociażby poczty e-mail?), ale potężna broń, która w dobie cyfryzacji niemalże każdej dziedziny życia współczesnego społeczeństwa, jest zagrożeniem w skali globalnej.

Książka jest bogato zaopatrzona w przypisy źródłowe oraz indeks rzeczowy, co pozwala zainteresowanym tematem na poszerzenie wiedzy.

No i jeszcze jedno: po jej lekturze, na pewno nie będziecie bagatelizowali swojego własnego bezpieczeństwa w sieci :)

Za zaproszenie do przedpremierowej lektury
bardzo dziękuję Wydawnictwu Szczeliny


Premiera książki 15 lutego 2024 roku.

środa, 7 lutego 2024

Dziennik – Anne Frank

Marzyła, aby, PO WOJNIE, zostać pisarką. I dziennikarką. PO WOJNIE chciała wydać książkę pt. „Oficyna”, napisaną w oparciu o zapiski, czynione podczas ukrywania. Planowała, PO WOJNIE, podróżować, uczyć się języków, studiować historię sztuki. Chciała przez rok, PO WOJNIE, mieszkać w Paryżu i Londynie. Martwiła się, że „będzie zapominalska, gdy będzie mieć osiemdziesiąt lat”. Chciała, PO WOJNIE, „zobaczyć kawałek świata i coś przeżyć.” Przez ponad dwa lata życia w ukryciu, NIGDY nie zwątpiła, że będzie dla niej czas „PO WOJNIE”.


Przeżyła niewiele ponad 15 lat.

W tym, ponad dwa wraz z rodziną i czwórkę innych Żydów, w ukryciu. Ostatnie pół roku – dla nas, jej czytelników, milcząca, bo w piekle obozów koncentracyjnych, z oczywistych względów, bez możliwości pisania.

Czy w te ostatnie miesiące swojego życia, Anno, wciąż wierzyłaś, że „ludzie są z natury dobrzy?”

Boję się znać odpowiedź na to pytanie…

Czytałam tę książkę po raz pierwszy bardzo dawno temu, na początku liceum. Jak dobrze, że do niej wróciłam, już nie jako nastolatka, ale dorosła kobieta, by zmierzyć się z obrazem psychiki dziewczyny dojrzewającej w ekstremalnych, wojennych warunkach. Z doświadczeniem i wiedzą zupełnie innymi niż kiedyś. Nie spodziewałam się, że po latach, wywrze na mnie takie wrażenie. Pobudzi do przemyśleń nad własnym życiem, przywróci wspomnienia z własnych czasów nastoletnich, zainspiruje do głębokich refleksji nad człowieczeństwem.

Anno, gdziekolwiek jesteś (bo JESTEŚ!)… dziękuję.