Reportaż czyta się, a właściwie POCHŁANIA, niczym dobrze skonstruowaną książkę szpiegowską, która udanie splata w jedno literaturę grozy, kryminał, a miejscami nawet powieść przygodową. Autor demaskuje i bezlitośnie obnaża tajemnice hakerów. Obawiałam się, że jako zwykły użytkownik Internetu, z powierzchowną wiedzą na temat bezpieczeństwa w sieci, bez totalnej znajomości podstaw programowania, czy szyfrowania, będę miała problemy ze zrozumieniem hackerskich zawisłości. Autor postarał się jednak, aby opowiadana historia była zrozumiała i, co ważne, ZAJMUJĄCA, dla przeciętnego czytelnika, nieobeznanego z hackerskimi technikami i pomocna w zrozumieniu sposobów funkcjonowania tego procederu.
Reportaż skupia się na przedstawieniu najbardziej spektakularnych akcji przypisywanych gangowi cyfrowych oszustów, pracujących dla rządu Korei Północnej. Grupa Lazarus działa w ramach struktur wojskowych tego kraju i pozostaje pod jego nadzorem. Wspiera reżim tego skrajnie totalitarnego państwa i udziela mu pomocy w zbieraniu funduszy na rozwój programów wojskowych, w tym… arsenału nuklearnego. Zaangażowana była nie tylko w szpiegowskie kampanie wojskowe, ale też sabotaż działalności instytucji finansowych (banki w wielu miastach świata, giełdy kryptowalut), stacji medialnych (np. Sony Pictures) oraz fabryk, manufaktur i szpitali.
Przerażające: państwo rozumiane jako „forma organizacji społeczeństwa mającego na celu stanowienie i wykonywanie PRAWA na określonym terytorium”, sankcjonuje przestępczość!
Przyznam, że najbardziej zajmujące w reportażu były dla mnie treści traktujące o funkcjonowaniu zwykłych obywateli w tym absurdalnym kraju. Na przykładzie kilku uciekinierów z reżimu Kingów, autor pokazuje dominację państwa autorytarnego nad prywatnym życiem mieszkańców. Przybliża np. w jaki sposób urzędnicy przygotowują się do zagranicznych wizyt – wybrani obywatele mają (nawet pod groźbą utraty życia, a na pewno długoletniego i ciężkiego więzienia) działać według ścisłych instrukcji, tak, aby goście otrzymali wizerunek idealnie działającego państwa. Znany nam obraz ściśle sterowanego i monitorowanego środowiska. My wiemy, że to fałsz, ale czy obywatele koreańscy też?
Zdawałoby się, że Korea Północna to zacofane państwo odizolowane od reszty świata, któremu obce są nowoczesne technologie. Nic bardziej mylnego – owszem przytłaczająca większość Koreańczyków z KRLD nie ma dostępu do Internetu, ba! nie maja nawet możliwości swobodnego korzystania z komputera, czy telefonu komórkowego. Oprócz warstw związanych z aparatem władzy. I to tylko na najwyższych szczeblach. Książka uświadamia, jak niebezpieczne stają się nowoczesne technologie w służbie nieobliczalnych przywódców, którzy w swoim skrajnie izolacjonistycznym nastawieniu, posuwają się do przestępstw, aby odciąć własnych obywateli od wiedzy, w jak w bardzo zacofanym kraju żyją.
Warto po nią sięgnąć, chociażby po to, aby zrozumieć, że przestępczość internetowa to nie tyle ryzyko dla jednostek (bo czyż sami nie zabiegamy o bezpieczeństwo swoich danych bankowych, czy chociażby poczty e-mail?), ale potężna broń, która w dobie cyfryzacji niemalże każdej dziedziny życia współczesnego społeczeństwa, jest zagrożeniem w skali globalnej.
Książka jest bogato zaopatrzona w przypisy źródłowe oraz indeks rzeczowy, co pozwala zainteresowanym tematem na poszerzenie wiedzy.
No i jeszcze jedno: po jej lekturze, na pewno nie będziecie bagatelizowali swojego własnego bezpieczeństwa w sieci :)
Za zaproszenie do przedpremierowej lektury
bardzo dziękuję Wydawnictwu Szczeliny
bardzo dziękuję Wydawnictwu Szczeliny
Premiera książki 15 lutego 2024 roku.