czwartek, 30 listopada 2023

Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli – Radek Rak

Baśń kojarzy się nam z dzieciństwem. Magiczny świat, gdzie walczą ze sobą dobro i zło. Radek Rak w formie baśni literackiej, której bardzo blisko do realizmu magicznego, opowiada o Jakubie Szeli – postaci kontrowersyjnej z punktu oceny historycznej. Ale absolutnie nie jest to ani biografia tego galicyjskiego chłopa, przywódcy antyszlacheckiego powstania z roku 1846, ani też historyczny zapis ówczesnych czasów. Nie mniej, duch epoki oddany jest wiarygodnie, dlatego jako czytelnik czułam się w tej opowieści komfortowo. Autor zabiera nas jakby w dwa światy: jeden jest dokładnie umiejscowiony w czasie i ulokowany w konkretnych miejscach – nie ma tutaj domysłów: jesteśmy w Galicji z przełomu wieków XVIII i XIX, i drugiego, wyimaginowanego – obudowanego wierzeniami, zabobonami, lokalną mitologią.


„Baśń o wężowym sercu” pomimo tego, że zawiera wszystkie cechy fantastyczno-magicznej opowieści, dotyka ważnych problemów ludzkiego życia, a często głębokich kwestii egzystencjalnych. Postacie realne, w tym historyczne, współistnieją z elementami fantastycznymi. Jest to świetnie wyważone. Realia życia pańszczyźnianego chłopa w Galicji i panujących wówczas społecznych nastrojów (relacje chłop – mieszkańcy dworów) przeplatają się z opowieściami stricte baśniowymi, nierzeczywistymi, włącznie z naddawaniem zwierzętom i zjawiskom cech ludzkich i takichż motywów postępowania. Autor czyni to tak sugestywnie, że fragmenty, w których bohaterami stają się węże, wywoływały u mnie wzdrygnięcia – nie lubię i boją się tych zwierząt.

Opowieść ubrana jest w barwny, bogaty język literacki. Zachwyca jego poetyka zestawiona z dosadnym realizmem. Uczta, nawet dla kogoś, kto niekoniecznie odnajduje się w literaturze tego gatunku – zaliczam się do nich. Warstwa językowa tej powieści jest wybitna.

Wysłuchałam audiobooka, doskonałego w wykonaniu pana Piotra Grabowskiego. Uroczo w jego interpretacji brzmią nawet czytane przekleństwa – absolutnie nie rażą. Zresztą autor baśni nie epatuje wulgarnością, choć brutalne sceny są wyjątkowo realistyczne.

Świetna książka!



Cytaty:

„Serca raz ofiarowanego nie można tak po prostu odebrać.”

„To, co ważne zawsze zaczyna się od spraw błahych. Od byle czego zaczynają się miłości, te przynoszące szczęście i te przynoszące ból, i te które przynoszą jedno i drugie.”

„Drobne dziwactwa są znamionami wielkości.”

„Jak zło wprawisz w ruch, to toczy się po świecie i niejednego ubabrze, a ubabrany popycha je dalej.”

poniedziałek, 27 listopada 2023

Bracia Burgess – Elizabeth Strout

Zaliczam się do wielbicieli prozy Elizabeth Strout, mam za sobą lekturę większości jej książek. Ta, niestety okazała się niezbyt wdzięczna do tego, abym pochłonęła ją w zachwycie. Ma jednak w sobie to, za co cenię pisarstwo Strout – czystość słowa, literacka elegancja i wyważenie. 


Pisarka ma niebywałą umiejętność klarownego opowiadania o zawiłościach ludzkiej psychiki, wnikliwej analizy psychologicznej występujących postaci oraz łączących ich relacji. Są to relacje bardzo złożone, i jak w życiu – niejednoznaczne. Autorka mistrzowsko opisuje trudne emocje, które w pewnym stopniu określają życiorysy trójki rodzeństwa: braci Jima i Boba oraz ich siostry Susan: samotność, nieudane związki, poczucie winy i wstydu. Naznaczeni tragicznym wydarzeniem w dzieciństwie, obarczeni problemami dorosłego życia, łączą siły, aby wesprzeć syna Susan, który zostaje oskarżony o przestępstwo na tle rasistowskim. Akcja rozwija się bez pośpiechu, bo powieść skoncentrowana jest na przeżyciach wewnętrznych postaci (nie tylko głównych), sposobie odczuwania przez nich świata, a także analizie ich życiowych decyzji i wyborów.

Historia rodzeństwa przedstawiona jest na tle problemów żywych w każdym współczesnym społeczeństwie, nie tylko amerykańskim – a więc sprawiedliwości społecznej i trudności adaptacyjnych emigrantów.

Mimo wszystko, tym razem czegoś mi zabrakło. Chyba z żadnym z bohaterów nie mogłam się utożsamić, żadnemu tak naprawdę do końca kibicować. A to zwykle w mojej ocenie podnosi lub obniża atrakcyjność lektury.

Zdecydowanie cykl "Olive Kitteridge", czy powieść "Amy i Isabelle", bardziej polecam osobom, które chcą rozpocząć poznawanie pióra autorki. A warto.

Strout tą powieścią robi, to zawsze: kreśli portret człowieka, uwikłanego w złożoność współczesnych wyzwań. Wsłuchuje się w człowieka. Każdego. I nie ocenia, bo „nie ma jednego idealnego sposobu na życie”. Nawet nie stara się go w jakikolwiek sposób tłumaczyć. Po prostu o nim opowiada.


Cytaty:

„Nikt nie chce wierzyć, że na coś może być za późno.”

„Nie ma jednego idealnego sposobu na życie.”

„Nic nie jest takie, jak sądzimy.”

wtorek, 21 listopada 2023

Żaden koniec – Zośka Papużanka

Fabularnie właściwie nic nowego w tej książce nie ma: ot, jedna z wielu o życiu, o rodzinnych relacjach, trudnej teraźniejszości zbudowanej na trudnej przeszłości. A jednak sposób prowadzonej narracji jest na tyle nowatorski, że nie sposób oderwać się od lektury. Świetnie napisana książka – jeśli oczywiście ktoś lubi dobry, nieszablonowy warsztat pisarski.


Z obrazów kreślonych wspomnieniami bohaterów budowana jest historia trzypokoleniowej rodziny – głównie z jej traum. Jakub i Justyna to rodzeństwo, które po śmierci Krystyny – nestorki rodu, babci, rozpoczyna odkrywać swoją przeszłość, kreśloną wydarzeniami z życia starszych członków rodziny i podjętymi przez nich niegdyś decyzjami. Wydarzeniami, które w świadomości rodziny nie istniały – najczęściej były przemilczane lub podawane w wersji fragmentarycznej.

Lektura tej powieści wymaga uwagi i skupienia, bo nie jest linearna. Brak chronologii i jednoznacznego określenia z perspektywy jakiej postaci w danym momencie poznajemy opowieść, mogą być początkowo trudne. Czytanie „Żadnego końca” mogę porównać do rozsypanych na stole puzzli, i to naprawdę wieloelementowych, z których cierpliwy czytelnik ułoży pełny obraz. Zbudowana jest z retrospekcji, czasami z pozoru luźnych uwag, jak gdyby notatek. Ale całościowo nie ma tutaj przypadkowości.

Ta historia siłą rzeczy nasuwa pytanie: co my sami wiemy o przeszłości swoich przodków? Tych wcale nie odległych w czasie, całkiem bliskich, bo babć, dziadków, wujków? Na ile ich los wpłynął na kształt naszego życia?

I jeszcze jedno: co sami zechcemy przekazać słownie i emocjonalnie swoim bliskim?

To moje pierwsze spotkanie z prozą Papużanki i podobnie jak w przypadku Zyty Rudzkiej, zamierzam poznać Jej inne powieści. Przemawia do mnie taki styl narracji.


Cytaty:

„Spośród stworzeń chodzących po świecie tylko kot nadaje się w stu procentach do życia w społeczeństwie, kot ma wywalone.”

„Ludzie czasem robią coś, co trzeba robić, chociaż nie wiedzą dlaczego.”

„Śmierć jest do przeżycia, poważnie. Z życiem jest znacznie trudniej.”

„Życie jest płaskie jak kałuża.”

wtorek, 14 listopada 2023

Krótka wymiana ognia – Zyta Rudzka

Zyta Rudzka ma nieprawdopodobny dar adaptowania życia do literatury na swoich własnych zasadach.


Roma Dąbrowska, siedemdziesięcioletnia poetka i jej podróż przez własne życie. Kim była jako matka, kobieta, córka i poetka? Poznajemy jej różne oblicza niczym w zmieniającym się kalejdoskopie. To książka demaskująca… starzenie się kobiety. Obnaża jej potknięcia i niewykorzystane szanse, a jednocześnie buduje Romę, której wciąż nieobce są kobiece fantazje, także seksualne.

Językowa nonszalancja Rudzkiej bywa ostra i nie każdemu może się spodobać. Ale jest w tym jakaś prawda o ludzkich uczuciach, których nie artykułuje się powszechnie, a już na pewno nie w stylu, w jakim robi to Rudzka głosem swoich bohaterek. Mnie takie mięsiste pisanie odpowiada. Świetne pióro, błyskotliwe, czasami nasączone cyniczną ironią.

Jest też wzruszająco – tajemnica, którą żyje matka Romy, odkrywana stopniowo podczas jej „rozmowy” ze studzienką, to jak książka w książce. Osobna, przejmująca historia. Intrygujący jest też wątek utraconych relacji głównej bohaterki z córką – utalentowaną pianistką.

Mam za sobą lekturę czterech książek pani Rudzkiej i szalenie podoba się mi tendencja pisarki do tak zwanych „easter eggs”, czyli ukrytych nawiązań do jej innych powieści. W „Ślicznotce doktora Josefa” i „Tkankach miękkich” była to fraza jej późniejszej powieści „ten się śmieje, kto ma zęby”. Zaś w tej, była to: „tkanki miękkie”. Niby nic, ale lubię wyłapywać takie „niespodzianki”. Są jak mrugnięcie okiem: ulotna i delikatna nić porozumienia między pisarzem, a czytelnikiem. Pani Zyto, proszę pisać, pisać, pisać! Czekam na kolejne Pani powieści!


Cytaty:

„Wróciłam do siebie, chociaż nie wiem, gdzie to jest.”

„Jak się nie uśmiechniesz do życia, nie licz, że się ono do ciebie odśmiechnie.”

„Literatura to przywilej alternatywnej egzystencji. Dar drugiego istnienia.”

poniedziałek, 13 listopada 2023

Ulica dzieciństwa – Tove Ditlevsen

Dzieciństwo Ester to ulica biednej części Kopenhagi w latach 30 i 40. XX wieku. Towarzyszymy jej w czasie, gdy analizuje swoje dzieciństwo, które przepełnione jest wstydem z powodu biedy, dojmującym smutkiem i trudną do określenia tęsknotą za czymś lepszym, doskonalszym. Ester wie, że poza „jej” ulicą istnieje inny świat, ale szuka wskazówki, jak się do niego dostać? Jak może uciec z ulicy dzieciństwa, która kształtuje ją na całe życie, budując w niej lęki i rodząc poczucie niższości?


Dzieciństwo to zestawienie radości i bólu. To obrazy, które zostają w człowieku na zawsze. Jest jak rzeka, która żłobi koryto. Człowiek powinien mieć coś niezmiennego, z czego będzie mógł czerpać siłę na całe życie, szczególnie w chwilach trudnych. Takie powinno być dzieciństwo. Mocnym fundamentem.

Wszystko co wydarzy się na ulicy naszego dorastania, kogo na niej spotkamy, odciśnie na nas swoje piętno. Pozostanie w nas nawet, gdy tę ulicę opuścimy. Pozostaną rzeczy dobre i złe. Ulica Ester tonie w mroku ludzkich spraw.

Świetny portret psychologiczny młodej kobiety, jak i rodziny w kryzysie – biernej i jednocześnie niezbyt stabilnej. Głos dziecka pragnącego szczęśliwej rodziny – wspierającej i kochającej.

Książka inspiruje do przemyśleń na temat okresu własnego dzieciństwa. Czy jest ono źródłem naszej siły, czy też przepełnione smutnymi wspomnieniami, goryczą, która blokuje w rozwoju i życiu pełną piersią?

Literacko – proza najwyższych lotów. I, co jest typowe dla twórczości pisarki, bardzo osobista, niemalże intymna, oparta o jej własne doświadczenia. Warto zapoznać się z tą książką także z tego powodu, że otrzymujemy tutaj obraz innej Danii niż jest znana współcześnie – jako państwo opiekuńcze, dobrobytu i szczęśliwych ludzi, zadowolonych z poziomu życia.


Zapisane cytaty:

„Temu co niezauważalne, dane jest żyć najdłużej.”

„Niespełnionymi nadziejami lepiej z nikim się nie dzielić.”

„Bez rozmowy nikt na dłuższą metę nie może odczuwać zadowolenia.”

Chiński obwarzanek. Od Tajwanu po Tybet, czyli jak Chiny tworzą imperium – Michał Lubina

Chiny to dla mnie kraj stereotypów: ryż, wszechobecne na towarach etykiety made in china, słynna „polityka jednego dziecka”, szybkie jedzenie w „chińczyku” na wynos, chiński mur, którego tak naprawdę wcale nie widać z kosmosu. I jeszcze powierzchowne informacje zapamiętane z lekcji historii: kult jednostki, rewolucja kulturalna, masakra na placu Tiananmen w 1989. Wspomnienie dzieciństwa: chiński piórnik, pachnąca chińska gumka do wycierania – to było marzenie każdego ucznia. Tyle.


Z taką (nie)wiedzą przystąpiłam do lektury, zadając sobie pytanie: dlaczego Chiny urosły współcześnie w taką potęgę ekonomiczną? Przecież to do bólu komunistyczny kraj, któremu w dodatku obce są prawa człowieka?

Rozwój gospodarki tego regionu to z pewnością efekt sprzyjania zagranicznym inwestycjom, ale też niskie koszty produkcji, a nade wszystko zakorzeniony w chińskiej mentalności szacunek i kult wobec pracy.

To bardziej książka popularno-naukowa niż reportaż i na pewno przybliża do zrozumienia Chin. Wymaga sporej uważności od czytelnika. Zmusza do skupienia uwagi poprzez nagromadzenie informacji powszechnie nieznanych.

Całość podzielona jest na części, w których omawiana jest w kontekście historycznym problematyka współzależności z Chinami kolejnych terytoriów: Tajwanu, Hongongu, Makau, Ujgurii, Tybetu, Mandżurii, Mongolii. Poznajemy więc Chiny peryferyjne i regiony, które w całości lub w części poddały się wpływom tego gospodarczego i politycznego kolosa, i te które jeszcze się mu opierają.

Cenne w tym wydawnictwie jest to, że wiedza akademicka podana jest w sposób bardzo przystępny i wzbudzający zainteresowanie. Czuć, że autor to nie tylko znawca historii i gospodarki Chin, ale też wielki ich pasjonat. Szanuje czytelnika, który może dysponować znikomą wiedzą o problemach, historii i współczesności Państwa Środka. Przywołuje swoje własne doświadczenia, spostrzeżenia i przygody, których doświadczył podczas licznych podróży azjatyckich.

Dla mnie osobiście najciekawsze były części poświęcone Tybetowi i Mongolii. Z pewnością ze względu na to, że w pewnym stopniu kultura i historia tych krajów była mi wcześniej znana, w przeciwieństwie do pozostałych omawianych w książce.

Książka będzie miała swoją premierę 22 listopada – nie przeoczcie jej, jeśli interesujecie się dalekim wschodem, czy też po prostu ciekawi was współczesna polityka i gospodarka.

Dziękuję Wydawnictwu @szczeliny_ 
za zaproszenie do przedpremierowej lektury książki.

Cena wolności – Barbara Wysoczańska

Początek XX wieku w Polsce, Warszawa, zabór rosyjski. Czas, gdy wszelkie przejawy polskości są zakazane i krwawo tępione. Postacią wiodącą jest Klara – ona i jej koleżanki to młode entuzjastki emancypacji, głęboko wierzące w to, że mogą zmienić sytuację kobiet we współczesnej im rzeczywistości.


Uczestniczą w zajęciach Uniwersytetu Latającego, publikują zaangażowane artykuły w popularnym wówczas wśród kobiet i opiniotwórczym piśmie „Bluszcz”. Klara jest niezależna w podejmowaniu decyzji i odważna w wypowiadaniu własnego zdania. Chce żyć na swoich warunkach. Należy do pokolenia, które ukształtowało w sobie ducha walki w szacunku przez pamięć o Powstaniu Styczniowym. Pokoleniu, które coraz śmielej marzy o niepodległości i, które dosłownie za klika lat, skutecznie o to zawalczy.

W powieści udało się autorce odzwierciedlić nastroje wolnościowe w społeczeństwie, które nie zapomniało o swojej polskości, pomimo tego, że od pokoleń tkwi pod rosyjskim zaborem.

Przywołuje wiele historycznych postaci (Okrzeja, Kwiatek, Sławek), co zresztą jest już znakiem „firmowym” autorki, która wszystkie swoje dotychczasowe książki opiera na silnym fundamencie historycznym. Bohaterowie powieści biorą udział w wydarzeniach znanych z kart historii: znaczący dla fabuły jest szczególnie protest na placu Grzybowskim, gdy Polacy głośno sprzeciwili się brance na wojnę rosyjsko-japońską. Manifestację tę krwawo stłumiło carskie wojsko i policja. To wówczas Polacy po raz pierwszy od Powstania Styczniowego, pokazali, że nie godzą się na politykę ucisku, i nie porzucili marzenia o niepodległym kraju. Ów protest będzie też punktem zwrotnym w życiorysie Klary…

Warto sięgnąć po tę książkę, bo główna bohaterka – Klara, może być inspiracją – ma w sobie siłę, odwagę, niezależność, gotowość do poświęceń dla innych. 






piątek, 10 listopada 2023

Agnes Grey – Anne Brontë

Kilka lat temu przeczytałam jedną z najlepszych biografii w swoim życiu: „Na plebanii w Haworth” Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Miałam wówczas mgliste pojęcie o tym, że słynne Charlotta i Emily, miały jeszcze jedną piszącą siostrę – Anne oraz próbującego sił w poezji brata Branwella. Wszyscy zmarli bardzo młodo, nawet jak na standardy XIX-wieczne, tylko Charlotta zbliżyła się do wieku 40 lat. Czasami myślę o ojcu rodzeństwa – pastorze Patricku Brontë, jak okrutny spotkał go los. Wcześnie owdowiał i przeżył o wiele lat swoje dzieci. Przejmujące.

Po lekturze wspomnianej biografii obiecałam sobie, że przeczytam wszystkie powieści sióstr, bo dotychczas znałam tylko najsławniejsze: „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotty i „Wichrowe wzgórza” Emily.


„Agnes Grey” nie jest powieścią wybitną we współczesnym rozumieniu. Mimo wszystko warto po nią sięgnąć w kontekście poznawczym. Nosi wiele cech literatury wiktoriańskiej: dbałość o szczegółowe odwzorowanie rzeczywistości, w tym psychologicznej natury człowieka, czy równomiernie rozwijana fabuła. Osoby zainteresowane fenomenem rodziny Brontë, docenią z pewnością, że została zbudowana na kanwie wątków autobiograficznych Anne: doświadczenia w pracy guwernantki i romantyczna miłość do młodego pastora. Ta powieść ma w sobie nostalgiczną nastrojowość, czasami trąci naiwnością, czy moralizatorskim brzmieniem, ale absolutnie nie burzy to przyjemności z czytania. Cenne jest w niej natomiast odwzorowanie stylu życia ziemiańskiej rodziny dziewiętnastowiecznej Anglii, jej mentalność, sposób wychowywania dzieci. Wspaniale czyta się ją w odniesieniu do znajomości wydarzeń z życia rodziny Brontë, chociażby właśnie dzięki biografii Przedpełskiej-Trzeciakowskiej.

Powieść wydana jest przez Wydawnictwo MG w klimatycznej szacie graficznej. Przy okazji powróciłam do biografii „Na plebanii w Haworth”, którą bardzo, bardzo gorąco polecam.

Rosja. Mocarstwo absurdu i nonsensu – Marcin Strzyżewski

Rosyjska propaganda ogłupia swoich obywateli i jest w tym zadziwiająco skuteczna. Rosjanie od zarania wieków żyją w naprawdę innej rzeczywistości – nie ma w ich mentalności dążenia do polepszenia standardów życia. Kolejne pokolenia wikłane są w konflikty zbrojne i żyją w poczuciu zagrożenia, które nie motywują ich do pokojowych i demokratycznych rozwiązań. „Matiuszka rasija” to jeden wielki układ – lepiej siedzieć cicho, nie wychylać się, i jeśli nie aktywnie, to biernie wspierać system.

Państwo wie lepiej. Cóż oni, prości ludzie? Cóż mogą? Podporządkować się i w tym dziwnym, absurdalnym państwie układać codzienność. Przeciętnego Rosjanina trudności inspirują tylko do przyziemnych rozwiązań, kombinowania, szukania dróg umoszczenia się w tej NIEnormalności. Czy wiecie, że Rosjanie mają do perfekcji opracowane pranie w pralce automatycznej… bez podłączenia do bieżącej wody? Na rosyjskich kanałach internetowych można znaleźć filmiki z instrukcją jak to robić! Tymczasem Putin w swojej pilnie strzeżonej willi nad Morzem Czarnym ma w WC złote szczotki do czyszczenia toalet!

To kraj ludzi wierzących we wróżki, nadprzyrodzone moce, kraj medycznych oszustw, znikomej świadomości ekologicznej. Kraj stojący na korupcji.

Dlaczego Rosjanie nie potrafią dojrzeć do społeczeństwa obywatelskiego? Demokratycznego? Autor omawia liczne przykłady, które mogą dać odpowiedź na to pytanie. Stara się też być w tym dociekaniu obiektywny.


Odwołuje się do historii Rosji, aby łatwiej było wejrzeć we współczesne problemy tego kraju. Próbuje rozpoznać, gdzie tkwią źródła biernej postawy zwykłych Rosjan wobec napastliwej, agresywnej polityki Putina, głównie w kontekście toczącej się od 24 lutego 2022 r. wojny w Ukrainie.

Marcin Strzyżewski, przywołując liczne przykłady, udowadnia, że system polityczny w pełni świadomie i celowo utrzymuje większą część obywateli w biedzie i niskiej świadomości obywatelskiej, by zwyczajnie łatwiej było nimi manipulować i sterować. Bylejakość w każdej niemalże dziedzinie życia sprowadza na nich liczne nieszczęścia w wymiarze lokalnym – chociażby zaniedbania w zakresie przepisów przeciwpożarowych, bezpieczeństwa i higieny pracy.

Gorąco polecam ten reportaż osobom lubiącym zarówno literaturę faktu, reportaże, jak i tym, którzy chcą mieć świeże spojrzenie na aktualne wydarzenia rozgrywające się za naszą wschodnią granicą i w ogóle w Europie.

Reportaż zaopatrzony jest w bibliografię, co czyni go cennym i wiarygodnym źródłem wiedzy o współczesności tego kraju.

Dziękuję Wydawnictwu Szczeliny za zaproszenie do lektury książki.

poniedziałek, 6 listopada 2023

Podróż w niechciane – Danuta Chlupowa

Poruszający obraz pierwszych dni i miesięcy września 1939. Historia skupiona na losach mieszkańców Drogomyśla, związanych w mniejszym lub większym stopniu z Państwowym Stadem Ogierów, które faktycznie funkcjonowało w tym miasteczku na Śląsku Cieszyńskim. Gdy wybuchła wojna, stacjonujące tu stado, które zabezpieczało konie na potrzeby wojska, zostało ewakuowane na wschód. Wraz z zatrudnionymi masztalerzami, innymi pracownikami i ich rodzinami.


Zdezorientowani ludzie uciekają przed niemieckimi bombami, jeszcze pełni wiary, że wojna potrwa chwilę, że za lada moment wrócą do swoich domów.

Na kartach książki przywołane są prawdziwe postacie związane z tym miejscem – między innymi wieloletni, przedwojenny dyrektor Stada w Drogomyślu Kajetan Kajetanowicz. Sugestywnie oddane są realia ewakuacji ludności cywilnej – taborem kolejowym, później autobusami. Dla mnie osobiście niezwykle ciekawy był wątek lubelski – ponieważ jestem troszkę z tym miastem związana. Babcia jednej z bohaterek trafia do szpitala przy ulicy Staszica, gdzie przed laty urodził się mój syn... Zainspirowało mnie to też, do poszukania informacji o historii szpitala (jego przedwojenne nazwa to: „Szpital Św. Wincentego á Paulo w Lublinie”), a to zawsze cenię w literaturze, także beletrystycznej – odniesienia do faktów, prawdziwych miejsc i biografii.

Autorka sugestywnie oddała chaotyczne reakcje przerażonych ludzi, jeszcze nieświadomych, jak przerażający czas właśnie się dla nich rozpoczyna. Opisuje skutki bombardowań, tragiczne przeżycia bohaterów, którzy drżą w niepewności o los swoich bliskich.

Bardzo udane połączenie faktów i literackiej fikcji. Na pewno sięgnę po drugi tom „Droga ku nadziei”.

piątek, 3 listopada 2023

Ślicznotka doktora Josefa – Zyta Rudzka

Pensjonariusze domu (nie)spokojnej starości trwają w łagodnej melancholii. Letargiczni, ale wciąż spragnieni życia. Zakotwiczeni we wspomnieniach. Boją się głodu i chłodu, bo tym naznaczone było ich dzieciństwo. I boją się domku nad jeziorem – tam trafiają już tylko ci, którzy tracą kontakt z rzeczywistością. Są o krok od ostateczności. Świat pobiegł do przodu, a oni już wiedzą, że go nie dogonią. Dlatego wskrzeszają wspomnienia.

Dobre. I złe.

I wciąż marzą.

To książka powolna, ale absolutnie nie nurząca. Wbrew tytułowi, wcale nie skoncentrowana na obozowych przeżyciach bohaterów. Ich koszmarne przeżycia autorka subtelnie wplata we wspomnienia poszczególnych postaci. Szczególnie pani Czechny, która jako dziecko była poddana w Auschwitz pseudomedycznym doświadczeniom doktora Mengele. Nie epatuje nimi, ale i tak są przejmujące.


Starsi państwo zażywają relaksu na tarasowych leżaczkach, oddają się kolejnym terapiom, ale i zabiegom kosmetycznym, bo nie obca jest im kokieteria. Marzą o przeżyciu czegoś wzniosłego. Wciąż cenią piękno nie tylko powierzchowne, ale też duchowe i intelektualne. Licytują się, kto miał bardziej emocjonujące życie? Kto bardziej tragiczne? Kto ma lepsze dzieci? Kto bardziej wykształcone, i które wiodą bardziej światowe życie? I wypatrują ich wizyt. Zawsze znajdując wytłumaczenie, dlaczego akurat w tym roku jeszcze nie mogą ich odwiedzić? Dywagują, czy lepiej zachować pamięć, czy może mieć sklerozę? Po śmierci być skremowanym, czy pochowanym tradycyjnie? Umierać publicznie, na oczach świata, czy skrycie, w samotności… Wypatrują czereśni, których wspomnienie przenosi ich w piękniejsze czasy, czasy ich młodości.

Warto zatrzymać się na chwilkę w świecie pani Czechny, pani Leokadii, pani Beni, pana Leona, pana Mirona, aby przyjrzeć się swoim własnym priorytetom i może na nowo przewartościować, co tak naprawdę w tym naszym życiu jest ważne i warte przeżycia.

Wysłuchałam audiobooka – ciepły i młodzieńczy głos pani Karoliny Gruszki o dziwo pięknie korespondował, czasami na zasadzie kontrastowości, z tematyką starości.


Cytaty:

„Trzeba wybaczać. Inaczej człowiek robi krzywdę sam sobie.”

„Nie bójmy się wspomnień swojej młodzieńczej zuchwałości.”