Przełom lat 50 i 60 XX wieku, Karolina Północna w Stanach Zjednoczonych. W miasteczku Barkley Cove toczy się niespieszne życie hermetycznej społeczności amerykańskiej, wciąż przesiąkniętej stereotypowym postrzeganiem ról przypisanych kobietom i mężczyznom, i wciąż wrośniętej w segregację rasową. Głuchej na tolerancję wobec inności. Głuchej także na to co, co dzieje się w domku na bagnach...
Na bagnistym, odludnym zakątku wybrzeża Oceanu Atlantyckiego, w rozpadającej się leśnej chacie, pozbawionej podstawowych warunków do w miarę normalnego funkcjonowania kilkuosobowej rodziny, skrywa się dramat kilkuletniej dziewczynki Kyi, jej matki i rodzeństwa. Skazanych na ojca, którego jedynym sposobem na radzenie sobie z własnymi demonami, jest agresja i przemoc. Toksyczna rodzina rozpada się, Kya jako kilkuletnia dziewczynka zostaje sama.
Żyje z piętnem wielokrotnego odrzucenia. Wykluczona z lokalnej społeczności. Okrzyknięta pogardliwie „dziewczyną z bagien”. Staje w obliczu dojrzewania w samotności i jawnie okazywanego ostracyzmu. Jedynym jej sprzymierzeńcem, opiekunem, pocieszycielem, nauczycielem, powiernikiem są otaczające ją bagna wybrzeża oceanicznego. Nawet pierwszą miłość, która w wielu aspektach wpłynie na jej rozwój, pozna dzięki mokradłom i zamiłowaniu do natury…
A Natura w tej książce odgrywa niesamowitą rolę. Nie bójcie się – nie wpadniecie w kleszcze opisów przyrody rodem z prozy Orzeszkowej (skądinąd wspaniałej pisarki). Kya w prawach natury szuka logiki, która tłumaczyłaby motywy postępowania ludzi, w tym odpowiedzi na niezwykle dla niej ważne pytanie: dlaczego matka porzuca swoje potomstwo? Kya dostrzega, że wzajemne relacje międzyludzkie są odzwierciedleniem języka przyrody.
Pozna wszystkie oblicza samotności. Radosną, gdy odkrywa coś ważnego i pięknego, oraz ciemną, gdy nie ma tej radości z kim dzielić.
„Muszę ułożyć sobie życie w samotności. […] Wszyscy odchodzą.” Jej jedynym albumem rodzinnym są… zbierane przez lata muszle wyrzucane przez ocean.
Powieść napisana jest przepięknym, miejscami poetyckim językiem. Wiele w niej zaskakujących zwrotów akcji. Trzyma też w napięciu, z powodu… istotnego wątku kryminalnego.
Oczarowała mnie ta książka. Skradła pół nocy, a może… ją podarowała?
I jedna rzecz lekko, leciutko zawiodła, ale… nie wspomnę, bo zbyt dużo zdradziłabym z treści. Jestem jednak pewna, że nie tylko ja po zakończeniu lektury mam jedno pytanie do pani Delii Owens: „Dlaczego?” 😁
Zapisane cytaty:
„Jeśli ktokolwiek rozumie samotność, to właśnie księżyc.”
„Życie odmienia nasze twarze, ale oczy pozostają oknem tego, co było […]”
„To tak, jakby nigdy nie widzieć gwiazd i nagle je ujrzeć.”
„Wsparcie innych pozwala zachować równowagę.”
„Znalazłszy się na najniebezpieczniejszym życiowym zakręcie, szukała ukojenia tam, gdzie zawsze je znajdowała – w sobie.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz