środa, 19 października 2022

Powiem ci coś – Piotr Adamczyk

Powiedzieć COŚ o „Powiem ci coś” nie jest tak prosto. Bo konstrukcja książki jest nietypowa i myślę, że nie trafi do każdego czytelnika. Mnie urzekła, chociaż przyznam, że wolę inne fabuły autora – pełną uroku „Dom tęsknot”, czy temperamentną i gęstą w fakty historyczne i emocje „Fermę blond”.


Z jednej strony śledzimy wątek kryminalno-sensacyjny, pełen człowieczego brudu i zła, oscylujący wokół handlu żywym towarem, z drugiej zaś słuchamy sensualnych historii Piotra…, bo to właśnie on ma nam COŚ do powiedzenia. O swoim życiu, oczekiwaniach, radościach, smutkach. Jego przemyślenia dotyczą otaczającej go, ale i każdego z nas, rzeczywistości. Piotr to pisarz. Pisze książkę niepokojąco zbliżoną do wydarzeń, które rozgrywają się nieopodal jego sąsiedztwa… Co tu jest prawdą, a co wymysłem konstruującego fabułę pisarza, który sam o sobie pisze, że „głowę ma pełną niepotrzebnych tęsknot”?

Wiele z jego przemyśleń było mi bliskich. Urzekł mnie fragment odnoszący się do zasadności oceniania książek w jednym z portali czytelniczych, który nawiasem mówiąc bardzo lubię, i z którego sama od lat korzystam. Ale uwagi autora – w punkt! Dygresje, czasami króciutkie, czasami dłuższe, miejscami przybierają charakter poetycki, innym razem sentencjonalny. Z wieloma łatwo było mi się identyfikować. Spostrzeżenia przenikliwe, chwilami słodko-gorzkie, ironiczne, idealnie wyłapujące piękno i brzydotę ludzkich namiętności, czy też absurdy teraźniejszości.

Piotr wynajmuje mieszkanie nietuzinkowej malarce, Tulince. Z czasem między nimi zaczyna skrzyć namiętność, przy czym związek bardziej ma charakter intelektualnej fascynacji, niż erotycznego napięcia.

Siłą powieści jest barwny język, obfitujący w metafory, podbijający ekspresję całości.

Spróbujcie wsłuchać się/wczytać, w to, co do powiedzenia ma Piotr…


Zapisane cytaty:

„Książka – porozumienie między rozdziałami.”

„Miłość to efekt cieplarniany w środku człowieka.”

„Miłość. Wyszła z domu i nie wróciła.
Ktokolwiek wie o losie zaginionej, proszony jest.”

„Miłość to po prostu wynik dodawania nas do siebie.”

„Miłość to błogi stan nieważkości, dopóki cię nie dosięgnie grawitacja.”

„Ślepa miłość powstaje wtedy, gdy Amor nie trafia strzałą w serce, lecz w oko.”

„Mądrość zaczyna się wtedy, gdy nie tracisz nadziei, ale pozbywasz się złudzeń.”

„Niby wszyscy składamy się z takich samych atomów, ale niektórzy mają wredniejsze.”

„Ludzie nie mają pojęcia o odpowiedzialności, jaka spoczywa na czarnych kotach – ledwie się one obudzą, a już muszą się zastanawiać, komu dziś przynieść pecha.”

„W kobietach bardzo seksowne są książki, które przeczytały.”

„Kobieta powinna być zadbana przede wszystkim intelektualnie.”

poniedziałek, 10 października 2022

Testament – Cezary Harasimowicz

„Drugiemu człowiekowi trudno zrozumieć, co inny człowiek ma w sercu.”


Zanim sięgnęłam po „Testament” zastanawiałam się, co ja właściwie wiem o Tadeuszu Kościuszce? Bohater narodowy Polski i Stanów Zjednoczonych w czasie wojny o niepodległość tego kraju. Wódz polskiego powstania narodowego przeciw Rosji i Prusom w 1794 roku (insurekcja kościuszkowska). Niedaleko mojego miasta dowodził bitwą pod Maciejowicami, w wyniku której został wzięty do niewoli. No i jeszcze zwycięskie starcie zbrojne z wojskami rosyjskimi pod Racławicami. Jego imię nosi niezliczona ilość ulic, szkół, a także najwyższy szczyt Australii, po całym świecie rozsiane są pomniki ku jego czci. Ach! I jeszcze krakowski Kopiec Kościuszki, do którego „spacerował” Felicjan Dulski, krążąc wokół stołu w jadalni mieszczańskiej kamienicy w dramacie Gabrieli Zapolskiej. Krótko mówiąc posągowy obraz i okrojona do encyklopedycznych formułek wiedza.

Tymczasem Cezary Harasimowicz napisał książkę, która „uczłowiecza” ów patetyczny i mocno podręcznikowy wizerunek. Ściąga generała z piedestału, także dzięki oryginalnie prowadzonej narracji. Losy Kościuszki poznajemy za sprawą „wspomnień” szeregowca Agrippy Hulla, który faktycznie w czasach amerykańskiej części biografii Kościuszki, był jego ordynansem. Narracja, stylizowana na mowę prostego człowieka, wciąga od samego początku. Jest wartka, żywa, pełna dygresji i miejscami ma jowialny charakter. Wielbiciele przygód Wojaka Szwejka będą czerpali z tej lektury wielką satysfakcję. Agrippa opowiada barwnie, sprawia, że czytamy „jakbyśmy tam byli i na własne oczy wszystko widzieli”. Sam o sobie mówi, że „gadać” lubi i robi to ze swadą.

Tytułowy testament, to zapis ostatniej woli Kościuszki, która nigdy nie została wypełniona. Dlaczego? Zawiódł zaprzyjaźniony z nim Tomasz Jefferson, ówczesny wiceprezydent, a od roku 1801 roku, prezydent USA). Majątek Kościuszki, w tym niewypłacony wcześniej żołd oficera amerykańskiej rewolucji, miał być zgodnie z jego postanowieniem przekazany na wykupienie tylu czarnoskórych niewolników, aby pozostałe pieniądze zapewniły im edukację oraz godne warunki życia. Tą decyzją Kościuszko niejako przyrównał los chłopów pańszczyźnianych w Rzeczpospolitej, do trudów życia czarnych niewolników w Stanach Zjednoczonych. Zdecydowanie w swoich poglądach społecznych wyprzedzał epokę, w której żył. Bardzo możliwe, że także bliskie relacje z czarnoskórym ordynansem Hullem miały na to wpływ.

Z książki wyłania się naprawdę wyjątkowa osobowość światłego człowieka, dla którego idea wolności była tętnem życia. Ale też niekwestionowanym i przesympatycznym bohaterem tej opowieści jest Agrippa. Prostolinijny, z poczuciem humoru i cudownym dystansem do rzeczywistości, mistrz wyłapywania absurdów swoich czasów.

Kościuszko za sprawą Harasimowicza nabrał dla mnie realnych cech. A styl książki, choć bardzo oryginalny, zaciekawia i cudownie prowadzi przez meandry historii i polityki, ale także rozbawia. Brawo!

Dziękuję Wydawnictwo Agora za egzemplarz książki.