niedziela, 14 kwietnia 2024

Noc szpilek – Santiago Roncagliolo

„Nigdy nie porzucaj kogoś, kto cię kocha.”


Lata 90-te w Peru, czas społeczno-politycznego chaosu. Kraj jest umęczony wojną domową, terrorystycznymi zamachami. Beto, Moco, Carlos i Manu to przyjaciele ze szkolnej ławy, których niewinny żart na lekcji biologii – o organach rozrodczych, wprowadza na ścieżkę zła.

Wsłuchujemy się w opowieść snutą przez dorosłych już bohaterów, którzy wspominają dramatyczne wydarzenia z czasów szkolnych, ze znienawidzoną nauczycielką, panną Pringlin, w roli głównej. Co tak naprawdę wydarzyło się w jej domu, wiedzą tylko oni.

Książka skrzy młodzieńczymi emocjami, w których prym wiodą bunt, gniew, no i jak to w okresie dojrzewania: hormony. Kipi pędem do dopiero co odkrywanej seksualności i tożsamości płciowej.

Powieść o przyjaźni, zapętleniu w błędy młodości, rodzinnych problemach, ale też wojennych traumach i… o systemie oświaty, który jak się okazuje, prawie w każdym kraju jest… niedoskonały.

Świat nastolatków, których sprawy odbijają się pustym echem w świecie dorosłych. I którzy konfrontują się z pytaniem: czy iść z prądem i oszczędzić sobie kłopotów, czy, i jak, szukać siebie w społeczeństwie nasączonym agresją, nietolerancją, stereotypami?

Bardzo polecam audiobooka. Historia rozpisana jest na cztery głosy. Świetni lektorzy, idealnie oddali osobowość Beto, Moco, Carlosa i Manu. Poznajemy perspektywę każdego bohatera. Mamy wgląd w życie rodzinne chłopaków, które w każdym przypadku kreśli ich charakter i daje klarowny obraz bagażu doświadczeń, decydującego o ich zachowaniu i podejmowanych decyzjach.

Doskonała literatura. Obowiązkowa!

wtorek, 9 kwietnia 2024

Puściłam jego dłoń. Historia porwania mojego syna – Denise Fergus

Dogłębnie poruszająca opowieść matki, której niespełna trzyletni Synek zaginął w chwili, gdy puściła jego rączkę w sklepie, aby wyciągnąć pieniądze z portfela i zapłacić za zakupy. Kilkanaście sekund, które zdruzgotały jej życie.


Sprawa była głośna w Anglii na początku lat 90, ponieważ brutalnego morderstwa dopuściły się dzieci niewiele starsze od Jamesa. Robert Thompson i Jon Venables byli najmłodszymi skazanymi za morderstwo przestępcami w Wielkiej Brytanii.

Relacja naprawdę rozdziera serce. Nie pamiętam, aby jakikolwiek reportaż tak trafił w moje emocje. Rozpacz matki w obliczu okrutnej, OKRUTNEJ śmierci dziecka, poraża. Jej determinacja, aby ocalić pamięć o Synku i wreszcie samą siebie, imponuje. Pomimo tego, że historia jest straszna (ZŁO, które stanęło na drodze malca jest trudne do zrozumienia), w książce wybrzmiewa wola i siła przetrwania, etos rodzinnej solidarności, miłości pomimo wszystko. To czyni, że reportaż ów nie jest zwykłym zapisem cierpienia Matki. Nie mniej, lektura bardzo trudna emocjonalnie. Interpretacja lektorki, pani Ewy Jakubowicz, budzi szacunek.

Trzymajcie mocno dłoń swoich dzieci…

Wysyłam ciepłą myśl dla pani Denise Fergus. 
I światełko pamięci dla Jej Synka, Jamesa.

piątek, 5 kwietnia 2024

Zapomniane niedziele – Valérie Perrin

„Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty, rozumieć jej racje, dzielić jej uczucia, przeżyć jej los.”
Olga Tokarczuk, wykład noblowski


Zastanawiam się, czy gdybym „Zapomniane niedziele” – debiut Valérie Perrin, przeczytała jako Jej pierwszą książkę, to czy też zachwyciłaby mnie tak, jak było to w przypadku „Życia Violette”? Zapewne moja odpowiedź obiektywna nie będzie, ale tak: zachwyciłaby mnie. Bo Perrin w swoim pisarstwie ma to, o czym w noblowskim wykładzie mówiła Olga Tokarczuk: CZUŁOŚĆ. Dzięki wyjątkowej wrażliwości nadaje sens i znaczenie najdrobniejszym doświadczeniom i wewnętrznym przeżyciom swoich bohaterów.

Gdy poznaję historie opowiadane przez Perrin, czuję, że dotykam prawdy o człowieku. Czuję szacunek jakim Autorka obdarza tworzone przez siebie postacie. I czuję Jej zrozumienie dla ich życiowych wyborów. Nie zawsze prostych, i nie zawsze właściwych.

Kiedy zaczyna się starość? Gdy zaczynamy gubić klucze? Łamiemy kość biodrową? Czy może wtedy, gdy zostajemy samotni? Albo osamotnieni.
Czy człowieka można… ukraść? Tak jak pieniądze z banku? Pozbawić go tożsamości, miłości jaką znał, przeszłości, która tworzyła jego życie? I zrobić to po to, aby zbudować swoje szczęście?

Główną bohaterką powieści „Zapomniane niedziele” jest niewiele ponad dwudziestoletnia Justine. Starzy ludzie z domu opieki „Pod Hortensjami”, gdzie pracuje jako opiekunka, obdarzają ją prezentami najpiękniejszymi: opowieściami o swoim życiu. Najbliższa Justine, a tym samym i nam – czytelnikom, staje się Hélène Hel. Historia życia tej staruszki stanowi równoległą do głównej, linię narracyjną.
Teraźniejszość Justine determinuje bolesna strata z dzieciństwa. Towarzyszymy jej dojrzewaniu do tego, aby podążyć śladem tajemnicy, która zakleszcza rodzinę w niedomówieniach i stępionych emocjach. Czy odkrycie, jakiego dokona pomoże jej otworzyć się na własną przyszłość?

Przepiękna powieść. Delikatna. Subtelna. Wyważona. Prawdziwa. CZUŁA. Mądra.

środa, 13 marca 2024

Sześć powodów, by umrzeć – Marta Zaborowska

Miriam Macharow w dniu swojej rocznicy ślubu wychodzi z domu i ginie po niej ślad. Pół roku później na terenie opuszczonej fabryki zostaje porzucony spalony samochód, wewnątrz którego znajdują się trudne do rozpoznania kobiece zwłoki. Wiele wskazuje na to, że to zaginiona wcześniej Miriam. Niestety sprawę komplikuje fakt, że identyfikacja ciała staje się problematyczna. Jak się okaże, niejednoznaczna także dla najbliższych jej osób – męża i siostry. Czy któreś z nich kłamie?


Historia od samego początku trzyma w napięciu. Stopniowo wprowadzani są kolejni bohaterowie, z których każdy mógłby być powodem zniknięcia, bądź… śmierci kobiety. Mąż Miriam – Konrad, jej siostra – Adela, przyjaciel i dawna miłość – Florian, Natalia – jego obecna partnerka, i wreszcie totalnie intrygująca postać: Stan – przyjaciel i współpracownik Konrada w klinice chirurgii plastycznej. Duet nietuzinkowych i przenikliwych śledczych: Nauman i Shi Lu, uzupełniają galerię postaci budujących fabułę tej intrygującej opowieści.

Wszyscy prowadzą grę – w znaczeniu przenośnym i dosłownym… Podobnie i Autorka prowadzi grę z czytelnikiem – zwroty akcji, które burzą wrażenie, że jest się blisko rozwikłania zagadki, dobry rytm budowanego napięcia.

„Sześć powodów, by umrzeć” to wciągająca lektura, a narracja prowadzona z perspektywy kilku postaci, pomaga czytelnikowi w złożeniu w całość tej zagmatwanej łamigłówki, pełnej – początkowo – brakujących elementów.

W żadnym momencie nie ma tutaj nudy, czy stagnacji.

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca i PRart Media za egzemplarz przedpremierowy książki.

Specjalne ukłony dla Autorki za zupełnie niespodziewaną, autoryzowaną dedykację w książce. 
To bardzo, bardzo miły gest pisarza w stronę anonimowego czytelnika :)

poniedziałek, 26 lutego 2024

Całe piękno świata – Dominika Buczak

Piękny Stach i Dorka-myszka ruszają z Podhala do Poręby w Kotlinie Kłodzkiej, aby rozpocząć nowe życie. Tuż po zakończeniu II wojny przybywają tu polscy pionierzy, by zasiedlić opuszczane przez Niemców tereny, które teraz znalazły się w granicach Polski.

Dorka i Stach wybrali dla siebie pięknie zagospodarowane obejście, ale póki co, jeszcze mieszka w nim niemiecka rodzina: Eva i Peter. Młode małżeństwa zmuszone są do układania swojego życia obok siebie, pod jednym dachem. Świadomi tymczasowości takiego układu, pielęgnują w sobie nieufność i wzajemną niechęć. Szczególnie kobiety…


Trudno jest przyznać rację którejkolwiek z par, bo każda ma swoje traumy i swoje prawo do budowania rodzinnego szczęścia. Szala współodczuwania i zrozumienia czytelnika przechyla się to na jednych, to na drugich.

Autorka nie pozostawia złudzeń: wśród zwykłych ludzi wojna nie rodzi zwycięzców. A przegrani też mają prawo do stabilizacji i przyszłości.

Losy wiodących postaci – Dorki i Stacha oraz Evy i Petera – luźno inspirowane są przeżyciami pradziadków Autorki. Uwielbiam taką prawdę w literaturze. Narracja jest podzielona i prowadzona z perspektywy każdego z głównych bohaterów. Wzruszający jest wątek ukazujący więź, która połączy bezdzietną Dorkę z (z sądząc z opisów, najprawdopodobniej) autystyczną córką niemieckiej rodziny.

Książka ma piękną, subtelną okładkę, która idealnie oddaje jej treść – dom podzielony na dwa światy, dwie kobiety niby obok siebie, ale odległe; motyw wyszywanej makatki (pamiętam takie z domu babci) nawiązuje też do hafciarskiej pasji Dorki, która przybliży do niej córkę niemieckich gospodarzy.

Gorąco polecam.

piątek, 16 lutego 2024

After Auschwitz. Przejmujące świadectwo przetrwania przyrodniej siostry Anny Frank – Eva Schloss

„Dziennik” Anne Frank na długi czas zawładnął moim sercem i myślami. Poszukiwałam dodatkowych informacji na temat Jej samej oraz Jej bliskich. Tak trafiłam na książkę Evy Schloss, przyrodniej (a właściwie „przyszywanej”) siostry Anne. Otto Frank, który jako jedyny z całej rodziny przeżył wojnę, związał się z matką Evy. Obie rodziny znały się dość pobieżnie jeszcze z czasów zamieszkiwania w Amsterdamie w czasie II wojny, gdzie szukali schronienia przed antyżydowską polityką III Rzeszy. Połączyły ich wspólne doświadczenia utraty najbliższych w koszmarze holokaustu. Stworzyli piękny, długoletni związek, czemu Eva poświęca dużo miejsca w swojej opowieści.


Obawiałam się, że te wspomnienia będą próbą medialnego zaistnienia autorki na kanwie pamięci o Annie Frank. Jakież to było z mojej strony krzywdzące…

Otrzymałam zatrważającą i rzetelną relację osoby ocalałej z piekła. I potężny ładunek emocjonalny w formie przejmującego obrazu losów dziewczynki, której udało się przeżyć Auschwitz. Ale też przepiękne świadectwo dobra i miłości, a także szacunku dla dziedzictwa Anne Frank.

Tę książkę powinni przeczytać WSZYSCY, których poruszył najsłynniejszy „Dziennik” na świecie. A także wszyscy, którzy chętnie sięgają po literaturę wojenną, czy obozową. Ta książka to czysta prawda.

Pani Eva Schloss ma w tej chwili (luty 2024 rok) 94 lata. Po raz pierwszy o swoich obozowych przeżyciach zaczęła mówić dopiero po 35 latach od zakończenia wojny.

Od drugiej wojny światowej coraz bardziej oddala nas czas i dlatego jestem zdania, że każdy współczesny człowiek, ma moralny obowiązek wsłuchiwać się we wspomnienia tych, którzy przeżyli coś tak niewyobrażalnego...

wtorek, 13 lutego 2024

Wielki skok Grupy Lazarus – Geoff White

Reportaż czyta się, a właściwie POCHŁANIA, niczym dobrze skonstruowaną książkę szpiegowską, która udanie splata w jedno literaturę grozy, kryminał, a miejscami nawet powieść przygodową. Autor demaskuje i bezlitośnie obnaża tajemnice hakerów. Obawiałam się, że jako zwykły użytkownik Internetu, z powierzchowną wiedzą na temat bezpieczeństwa w sieci, bez totalnej znajomości podstaw programowania, czy szyfrowania, będę miała problemy ze zrozumieniem hackerskich zawisłości. Autor postarał się jednak, aby opowiadana historia była zrozumiała i, co ważne, ZAJMUJĄCA, dla przeciętnego czytelnika, nieobeznanego z hackerskimi technikami i pomocna w zrozumieniu sposobów funkcjonowania tego procederu.


Reportaż skupia się na przedstawieniu najbardziej spektakularnych akcji przypisywanych gangowi cyfrowych oszustów, pracujących dla rządu Korei Północnej. Grupa Lazarus działa w ramach struktur wojskowych tego kraju i pozostaje pod jego nadzorem. Wspiera reżim tego skrajnie totalitarnego państwa i udziela mu pomocy w zbieraniu funduszy na rozwój programów wojskowych, w tym… arsenału nuklearnego. Zaangażowana była nie tylko w szpiegowskie kampanie wojskowe, ale też sabotaż działalności instytucji finansowych (banki w wielu miastach świata, giełdy kryptowalut), stacji medialnych (np. Sony Pictures) oraz fabryk, manufaktur i szpitali.

Przerażające: państwo rozumiane jako „forma organizacji społeczeństwa mającego na celu stanowienie i wykonywanie PRAWA na określonym terytorium”, sankcjonuje przestępczość!

Przyznam, że najbardziej zajmujące w reportażu były dla mnie treści traktujące o funkcjonowaniu zwykłych obywateli w tym absurdalnym kraju. Na przykładzie kilku uciekinierów z reżimu Kingów, autor pokazuje dominację państwa autorytarnego nad prywatnym życiem mieszkańców. Przybliża np. w jaki sposób urzędnicy przygotowują się do zagranicznych wizyt – wybrani obywatele mają (nawet pod groźbą utraty życia, a na pewno długoletniego i ciężkiego więzienia) działać według ścisłych instrukcji, tak, aby goście otrzymali wizerunek idealnie działającego państwa. Znany nam obraz ściśle sterowanego i monitorowanego środowiska. My wiemy, że to fałsz, ale czy obywatele koreańscy też?

Zdawałoby się, że Korea Północna to zacofane państwo odizolowane od reszty świata, któremu obce są nowoczesne technologie. Nic bardziej mylnego – owszem przytłaczająca większość Koreańczyków z KRLD nie ma dostępu do Internetu, ba! nie maja nawet możliwości swobodnego korzystania z komputera, czy telefonu komórkowego. Oprócz warstw związanych z aparatem władzy. I to tylko na najwyższych szczeblach. Książka uświadamia, jak niebezpieczne stają się nowoczesne technologie w służbie nieobliczalnych przywódców, którzy w swoim skrajnie izolacjonistycznym nastawieniu, posuwają się do przestępstw, aby odciąć własnych obywateli od wiedzy, w jak w bardzo zacofanym kraju żyją.

Warto po nią sięgnąć, chociażby po to, aby zrozumieć, że przestępczość internetowa to nie tyle ryzyko dla jednostek (bo czyż sami nie zabiegamy o bezpieczeństwo swoich danych bankowych, czy chociażby poczty e-mail?), ale potężna broń, która w dobie cyfryzacji niemalże każdej dziedziny życia współczesnego społeczeństwa, jest zagrożeniem w skali globalnej.

Książka jest bogato zaopatrzona w przypisy źródłowe oraz indeks rzeczowy, co pozwala zainteresowanym tematem na poszerzenie wiedzy.

No i jeszcze jedno: po jej lekturze, na pewno nie będziecie bagatelizowali swojego własnego bezpieczeństwa w sieci :)

Za zaproszenie do przedpremierowej lektury
bardzo dziękuję Wydawnictwu Szczeliny


Premiera książki 15 lutego 2024 roku.