wtorek, 27 września 2022

Cisza w Pogrance – Marcin Pilis

Cisza w Pogrance, to cisza nad całym Wołyniem. To milczenie ziemi, na której z(a)marło życie. Ale to także cisza, która na dziesięciolecia spowiła pamięć o tym, co wydarzyło się na polskich wschodnich kresach latem 1943 roku. Historia rodzinna i miłosna opowiedziana na kanwie wydarzeń, określanych jako rzeź wołyńska. Jednych z najtragiczniejszych w dziejach Polski i wciąż moralnie trudnych do historycznej interpretacji.



Bardzo smutna książka. Napisana kunsztownie. Niemalże poetycko. Ze współbrzmiącym dysonansem piękna narracji i okrucieństwa faktów. Jest w niej jakaś nostalgia, nieukojona tęsknota za tym co bezpowrotnie minęło. Ale także żałość wywołana ludzką niegodziwością, wynaturzeniem i bestialsko zadawaną śmiercią.

Rodzeństwo Wodzańkich – nastolatki Lena i Marysia oraz ich młodszy brat Bogdan, dorastają w pełnej dobra i równowagi rodzinie polsko-ukraińskiej. Niestety spokój rodzinny i spokój całej wioski niszczą nasilające się bandyckie napady nacjonalistów ukraińskich na polskie wioski.

Wołyń był zbrodnią o etnicznym rodowodzie. Zabijano „Lachów, nie ludzi.” – cóż za absurdalny „motyw”! Zastanawiam się, czy ta powieść przybliżyła mnie do zrozumienia ZŁA, jakie wówczas się zadziało? I z przekonaniem odpowiadam: NIE. Jeszcze bardziej nie rozumiem, dlaczego sąsiad zadawał śmierć sąsiadowi „tylko” za przynależność do takiego, a nie innego narodu!

Autor próbuje przerzucić pomost między czasem przeszłym a teraźniejszym. Wołyń to wciąż temat niezamknięty, jątrzący. „Ciszę w Pogrance” czyta się dodatkowo trudno w kontekście współczesnych wydarzeń. Rosyjska agresja na Ukrainę w lutym 2022 roku wywołała w polskim społeczeństwie empatyczne gesty wsparcia skierowane w stronę ukraińskich obywateli. To budujące, że właśnie w takiej chwili ludzie stanęli ponad złem, które wydarzyło się przed laty. Jednakże ono się wydarzyło, i nic tego nieprawdopodobnego okrucieństwa z kart historii wymazać nie może. Przez szacunek dla tych, którzy wówczas zginęli, i jako przestroga dla potomnych, tego zła nie można okryć ciszą.

Bogdan, najmłodszy z rodzeństwa Wodzańskich, całe życie wypierał pamięć o dzieciństwie w Pogrance. Podświadomie wolał być człowiekiem bez korzeni. Bez świadomości minionych pokoleń. Dopiero zakończenie książki daje czytelnikowi odpowiedź, dlaczego wybrał ucieczkę od własnej przeszłości.

Zakończenie, które...

Zamilknę ciszą zatrwożoną i pełną niedowierzania…

Przeczytajcie tę książkę.

Wsłuchajcie się w złowrogą ciszę otulającą wołyńską ziemię…



Zapisane cytaty:

„Strach jest po to, żeby cię chronił.”

„Nasza pamięć to nasza przyszłość.”

„Żyjemy w przeświadczeniu o niemożliwości zbrodni masowych w naszych czasach, ale cała przeszłość też kiedyś była „naszymi czasami”. Zawsze jacyś ludzie musieli żyć w teraźniejszości, w której to się działo. Wszystkie wojny toczyły się w „naszych czasach”. Każda przeszłość była kiedyś teraźniejsza.”

piątek, 16 września 2022

Po tamtej stronie chmur – Tomasz Betcher

Akcja powieści rozgrywa się w dwóch przestrzeniach czasowych: w okresie przedwojennym i wojennym oraz współcześnie.


W roku 1920 w wielkopolskim majątku baronostwa Bury-Steinke, Dębieniec, na świat przychodzą bracia bliźniacy Teodor i Bruno, których różni usposobienie, wygląd, życiowe postawy, a łączy pasja do latania. Druga wojna światowa rozdziela braci, a ich los zostaje naznaczony tajemnicą, która kładzie się cieniem na kolejnym pokoleniu.

Magda i Wiktoria to z kolei siostry, żyjące współcześnie w Trójmieście. Każda z nich kieruje się w życiu różnymi priorytetami, każda boryka z własnymi problemami. Zaskakujące wspomnienia ich dziadka, ponad stuletniego Edka, mają szansę stać się ogniwem zbliżającym do siebie młode kobiety.

Bardzo lubię lotnicze fabuły, a w tej powieści są dodatkowo odniesienia do miasta, które niemalże od początków polskiej awiacji jest z nią związane. To prywatnie „moje” miasto, w jego lotniczym klimacie wychowałam się. W książce czuć duszę i klimat początków lotnictwa w Polsce i oddana jest jego waga w okresie drugiej wojny światowej.

Zaskoczyło mnie pozytywnie, że autor – mężczyzna, tak delikatnie potrafi pisać o uczuciach i wiarygodnie nakreślić subtelne niuanse charakterologiczne stworzonych przez siebie postaci. Ale z drugiej strony, nie przekonały (przynajmniej w tej części sagi) dwie współczesne bohaterki – siostry Magda i Wiktoria. Uważam, że wątek retrospektywny jest bardziej wciągający, bohaterowie bardziej „pełni” i zwyczajnie ciekawsi. Może w kolejnych częściach postacie sióstr, podążających tropem historii swojego wiekowego dziadka Edka, lepiej się rozwiną i dane mi będzie bardziej zaangażować się w przeżycia współczesnych bohaterów.

Autor świetnie rozłożył napięcie, wiele wątków pozostawił wciąż otwartych, zakończenie ani o krok nie przybliża nas do poznania prawdy o losach nestora rodu. To zdecydowanie rozbudza apetyt na dalszą lekturę. Zatem niecierpliwie czekam na kolejne części serii.

wtorek, 13 września 2022

Zaginione dziecko – Emily Gunnis

„Zaginione dziecko” uświadamia, że nikt z nas nie jest wyizolowanym bytem, a historia rodziny jest istotnym składnikiem naszej tożsamości.


Dobrze trzymający w napięciu psychologiczny dramat wielopokoleniowej rodziny. W książce poruszone są tematy związane z depresją poporodową i macierzyństwem, przemocą domową i zespołem stresu pourazowego. Dobry finał. Fanom gatunku ta książka się bardzo spodoba. Mnie ujęła prawda zapisana w psychologicznych portretach każdej z postaci.

Podczas czytania nieustannie towarzyszyło mi wrażenie powtarzalności losu, który stał się udziałem głównych bohaterek. Autorka sprawnie połączyła w poruszającą całość pozornie odległe elementy wydarzeń z życiorysów spokrewnionych ze sobą kobiet z różnych pokoleń.

Niespełna trzynastoletnia Rebeka jest świadkiem tragicznych wydarzeń w rodzinnym domu. W jednej chwili życie tracą oboje jej rodzice. Kto jest ofiarą, a kto agresorem?

Wiele lat później córki Rebeki, pozostające ze sobą w bardzo luźnych relacjach Iris i Jessie, żyją ze świadomością, że przeszłość ich straumatyzowanej mamy kryje bolesną tajemnicę. Jednak jej milczenie onieśmiela siostry przed stawianiem pytań. Wszystko zmienia się, gdy po porodzie, młodsza z nich, Jessie, znika wraz ze swoim nowonarodzonym i chorym dzieckiem. Rozpoczyna się dramatyczna pogoń za zdesperowaną młodą mamą i za… przeszłością, bo to właśnie ona może zawierać wskazówkę prowadzącą do zrozumienia rodzinnych traum i… odnalezienia Jessie i jej dziecka.

Świetnie w tej powieści poprowadzona jest podwójna oś czasu. Główna akcja rozgrywa się współcześnie (siostry Jessie i Iris), ale ma swoje źródła w wydarzeniach przypadających na lata 60 XX wieku (Rebeka, matka wspomnianych sióstr) oraz wcześniejszych – w okresie II wojny światowej (wspomnienia Harriet, matki Rebeki). Najbliższą mi postacią była właśnie nestorka – Harriet, a więc bohaterka, od której właściwie rozpoczęła się ta przemilczana przez pokolenia rodzinna historia. Jej wersję wydarzeń poznajemy za sprawą fragmentów prowadzonego przez nią pamiętnika. Wstrząsające są także przeżycia Jacoba, męża Harriet, który pisze do swojej młodej żony pełne rozpaczy listy z frontu II wojny światowej. Skala okrucieństwa przerasta go i finalnie wpędza w to, co obecnie określa się jako zespół stresu pourazowego. Jacob nie zdawał sobie sprawy z tego, że człowiek potrafi drugiemu człowiekowi zadać tyle absurdalnego bólu. Jego los to także pewna powtarzalność. Powtarzalność zła… To wyjątkowo dramatyczna i niejednoznaczna postać w tej powieści.


Za egzemplarz do recenzji
bardzo dziękuję Wydawnictwu Świat Książki

Zapisane cytaty:

„[…] stawianie siebie na pierwszym miejscu, to nie egoizm.”

„Boimy się mówić o śmierci, przekonani, że w ten sposób ją przyciągamy; łudzimy się, że zignorowana, może nas nie zauważyć.”

„Kobiety są najbardziej zajadłymi krytykami kobiet.”




piątek, 2 września 2022

Ostatni ślad – Charlotte Link

Odwołany z powodu mgły lot samolotu z londyńskiego lotniska Heathrow do Gibraltaru, krzyżuje plany Elaine Dawson i w efekcie wywołuje całą lawinę zdarzeń, które tworzą historię tej powieści. Ślad po cichej i niepozornej kobiecie ginie. Nie dotarła na planowany ślub koleżanki. Czy przydarzyło się jej coś złego? Czy może wykorzystała moment, aby uwolnić się od niepełnosprawnego, despotycznego brata, którym się opiekuje? Pięć lat później Rosanna, koleżanka Elaine, na której ślub wybierała się feralnego, mglistego dnia, rozpoczyna dziennikarskie śledztwo: gdzie jest Elaine, czy możliwe, aby żyła?


Niezawodny warsztat pisarski i wciągająca narracja – oto Charlotte Link w bardzo dobrej odsłonie psychologicznego thrillera i kryminału w jednym. Autorka ma niebywałą umiejętność powoływania w fikcyjnym świecie literackim, wiarygodnych postaci, którym towarzyszymy empatycznie od pierwszej do ostatniej strony książki. Tak też jest w przypadku „Ostatniego śladu”, gdzie psychologiczne portrety bohaterów zbudowane są z dużą dbałością. Każdy z nich jest wielowymiarowy, przekonujący. Lektura angażuje emocjonalnie w przeżycia bohaterów. Zawiązana zagadka kryminalna dobrze trzyma w napięciu, ciekawi, w jakim kierunku rozwinie się akcja. Link świetnie zwodzi czytelnika. Wydaje się, że jesteśmy blisko rozwiązania wszystkich wątków, gdy pojawiają się zupełnie nowe aspekty historii. Konstrukcja fabuły mistrzowska. Właściwie do końca trudno wytypować finałowego autora zła.

Lubię książki z obrazowo skomponowanym światem otaczającym bohaterów. Lubię niuanse, informacje i wątki obudowujące motyw przewodni, bo umożliwiają dobre wyobrażenie sobie uwarunkowań kierujących bohaterami i sprzyjają pełnemu zaangażowaniu emocjonalnemu w fabułę. To wszystko w „Ostatnim śladzie” znalazłam.

Zakończenie nie było po mojej myśli, trochę mnie zasmuciło… Zżyłam się bardzo z jedną z bohaterek…


Zapisane cytaty:

„Czasem trzeba żyć z nierozwiązanymi zagadkami.”

„Wszyscy żyjemy uwięzieni w świecie pozorów.”