Zerwane więzi trudno naprawić. Zwykle próba odbudowania relacji, wymaga ponownego wejścia w przyczynę powstałego problemu. A to bywa traumatyczne.
Gabriela po latach nieobecności w rodzinnym Krakowie, wraca, aby podjąć decyzję co do przyszłości swojej matki i jej domu. Zu, autorka sztuk teatralnych, projektantka scenografii, trafiła w złym stanie do szpitala. Prawdopodobnie nigdy nie powróci do pełnej sprawności. Gabriela próbuje uporządkować dom i przygotować do sprzedaży. Początkowo w całej sytuacji odnajduje się zadaniowo. Jednak z każdym dniem odżywają w niej wspomnienia. W tym to najboleśniejsze: dlaczego przed wielu laty jej ukochany ojciec opuścił rodzinę? Dlaczego Zu nigdy nie zgłosiła tego faktu na policję? I wreszcie… dlaczego Zu tuż przed trafieniem do szpitala, próbowała rozkuwać podłogi domu?
Powieść jest dość kameralna, występuje w niej niewielu bohaterów, ale każdy jest plastycznie wykreowany. Ujęła mnie postać brata bliźniaka Zu, Miecia, osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Mieszane uczycie wzbudzała Pia, siostra Zu. Historię rodziny poznajemy dwutorowo – główna narracja prowadzona jest z perspektywy Gabrieli, ale wzbogaca ją i uzupełnia pierwszoosobowa, nacechowana emocjami, relacja Zu.
Wątek więzi matka-córka jest dość popularny w literaturze i przyznam, że zawsze z zainteresowaniem sięgam po takie powieści. Inspirują mnie do przemyśleń i konfrontują z własnym wyobrażeniem wizerunku matki. Zwykle trudniej czyta się mi o matkach, które nie znajdują równowagi w różnorodnych rolach, jakie przychodzi im łączyć, czy też obciążają swoje dzieci własnymi problemami. W moim odczuciu taka była Zu. Potrafiła zaprojektować skrzydła na potrzeby sztuki teatralnej, ale nie umiała ich dać – w sensie mentalnym – swojej córce.
M.M. Perr, świetnie poradziła sobie z powieścią obyczajową, chociaż… wątek kryminalny pojawił się i tutaj :)
Polecam!
A za egzemplarz powieści dziękuję
@wydawnictwoprozami
@wydawnictwoprozami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz