poniedziałek, 30 października 2023

Tkanki miękkie – Zyta Rudzka

Nie wiem dlaczego twórczość Zyty Rudzkiej dotychczas mi umknęła? Narodzona Literacką Nagrodą Nike powieść „Ten się śmieje, kto ma zęby” była moim pierwszym spotkaniem z Jej piórem, po którym postanowiłam przeczytać wcześniejsze wydawnictwa pisarki. Lubię takie pisanie. Soczyste. Metaforyczne. Styl potoczysty, obrazowy. Wyraziście wykreowani bohaterowie.


Osią „Tkanek miękkich” jest relacja łącząca starego „doktora wiejskiego” Michała Prokopiuka, z synem Ludwikiem – młodszym „doktorem miejskim”, pediatrą. Dialogi obydwu panów to mieszanka komizmu, dramatu i wzruszeń. Jest w nich dynamizm, werwa, autentyczność. Ojciec co chwila ucieka w odmęty swojej niepamięci, obsesyjnie wypatruje drugiej, zmarłej, żony: „Reginy nie widziałeś?” dopytuje natarczywie Ludwika. „Coraz mniej ojca w ojcu” – konkluduje Ludwik, świadom, że starszy pan zapada się w coraz większej demencji.

Postać starego „doktora wiejskiego” Michała jest barwna, szalenie charakterystyczna i przykuwająca uwagę. Wspaniale zinterpretowana przez lektora (słuchałam audiobooka) pana Andrzeja Ferenca.

Narratorem jest Ludwik, mężczyzna w średnim wieku, koneser rzeczy pięknych, powracający myślami do różnych etapów swojego życia. Wybrzmiewają w nim nuty goryczy, melancholii. Jest i tajemnica, która zostanie odkryta dopiero w poruszającym finale.

To powieść bardzo męska – jako czytelnicy śledzimy tę historię tylko z męskiej perspektywy. Kobiety pojawiają się w ich wspomnieniach i tęsknotach.

Warsztat słowa autorki wzbudza podziw. Ogromna przyjemność obcowania z taką erudycją, błyskotliwością metafor, czy też umiejętnością syntetycznego obrazowania emocji i wydarzeń.


Cytaty:

„Człowiek nie powinien się uganiać za tym, czego już nie potrzebuje.”

„Ludzie lubią mówić. Rzadziej słuchać.”

„(...) jednak cisza najlepiej brzmi solo”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz