piątek, 28 maja 2021

Piętno – Przemysław Piotrowski

(Cykl z Igorem Brudnym, cz. 1)

Wow! Co to była za lektura! Wciągająca od pierwszych zdań. Z miejsca wprowadzająca w złożoną fabułę, z psychopatycznym pierwiastkiem. Nie pozostawiająca złudzeń: oto drogi czytelniku wkraczasz w zagmatwany i brutalny świat, naznaczony traumatycznymi doświadczeniami, które jednych prowadzą do zainicjowania diametralnych zmian w życiu, innych do czynienia bestialskiego ZŁA.


„Piętno” rozpoczyna cykl z komisarzem Igorem Brudnym w roli głównej. Nic więc dziwnego, że to wokół jego osoby skupiona jest cała opowieść – na jego przeszłości, nierozerwalnie związanej z przerażającymi morderstwami w mieście, z którego przed laty postanowił wyjechać (uciec?), aby rozpocząć nowe życie. Uciekł od dzieciństwa, które było jego przekleństwem. Dzieciństwa, które spowodowało, że w życiu dorosłym zbudował wokół siebie mur. Za nim łatwiej było skryć proste, rzec można nawet banalne pragnienie – o normalnym życiu, w normalnej, kochającej i wspierającej się rodzinie. Tymczasem Igor dorastał w sierocińcu moralnie wypaczonym i przepotężnie zdeprawowanym. Sierocińcu, które zamiast otaczać opieką, dawać bezpieczeństwo, dla wielu podopiecznych było siedliskiem okrutnych, potępianych praktyk. Książka podejmuje szokujący i słusznie wywołujący społeczny sprzeciw, dramat pedofilii, z naciskiem na występowanie tego zjawiska w środowisku kościelnym.

Podobała mi się taka troszkę szkatułkowa kompozycja zastosowana w przypadku wprowadzania kolejnych postaci do fabuły. Szerokie nakreślenie portretu właściwie każdej, pojawiającej się w kolejnych odsłonach postaci, ukazanie jej w kontekście sytuacyjnym, powodowało, że stawała się ona mniej anonimowa, bliższa czytelnikowi, łatwiejsza do wyobrażenia – środowisko w jakim żyła, jej charakter, styl bycia, motywy działania.

Niestety nigdy nie byłam w Zielonej Górze – a właśnie w tym mieście i jego okolicach rozgrywa się akcja powieści. Myślę, że dla osób znających te okolice, to dodatkowa gratka podczas lektury. Chociaż wydarzenia i bohaterowie powieści są całkowicie fikcyjne. Dodam – na szczęście ;)

Opisy bestialskich morderstw, zbezczeszczonych zwłok, sekcji w prosektorium, czy makabryczne sceny w finale (jak to w thrillerze) podnoszą ciśnienie i podsycają… strach. Dynamicznie napisana historia, która równomiernie, nieustannie trzyma czytelnika w napięciu.

Pomimo tego, że boję się przemocy w każdym wydaniu, a tej w książce było, oj było, bardzo mnie ciekawi jak dalej potoczą się losy warszawskiego gliny rodem z Zielonej Góry, Igora Brudnego, który – to już całkiem na marginesie – nie lubi żużlu (zielonogórzanin!!!), ani piłki nożnej (facet!!!)? Ciekawi też, jak rozwinie się związek łączący go z wzbudzającą sympatię Ukrainką Oksaną? No i przede wszystkim – jakie kryminalne zagadki do rozwiązanie postawi na jego drodze Przemysław Piotrowski?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz