czwartek, 6 maja 2021

Miasto duchów – Ben Creed

Październik i listopad 1951 roku. Stalingrad. Miasto ledwie osiem lat wcześniej uwolnione z blisko dwuipółletniego, wyniszczającego niemieckiego oblężenia (wrzesień 1941 – styczeń 1944), w którym życie straciło, według szacunkowych danych, co najmniej milion mieszkańców. Miasto duchów – mieszkańców głodzonych w czasie blokady, w morderczym mrozie dwóch zim, wegetujących pod codziennym deszczem niemieckich bomb, w nieustannym widmie śmierci. Ci, którzy przetrwali, pozostali przy życiu duchowo okaleczeni w zetknięciu z dojmującym złem, którego doświadczali w najgorszych odsłonach, przez blisko 900 dni blokady. Zakończenie wojny nie uwolniło ich od represji i strachu. Wciąż przecież trwa obłęd stalinowskiej rzeczywistości...



Stalingrad – miasto, w którym pod dyrygenturą komunistycznych władz, trwają przygotowania do świętowania jubileuszu utworzenia Drogi Życia, szlaku transportowego i ewakuacyjnego wytyczonego w czasie blokady przez zamarznięte jezioro Ładogę. Szlaku, który dawał nadzieję uwięzionemu miastu.

Choć akcja „Miasta duchów” rozgrywa się dekadę po wspomnianych wydarzeniach, echo tego okrutnego czasu przenika fabułę, „żyje” w bohaterach powieści. Rozpoczyna się mocnym uderzeniem – odkryciem okaleczonych, zbezczeszczonych ciał pięciu osób, ułożonych na torach kolejowych, w myśl symboliki znanej tylko zabójcy. Akcja rozwija się z pozoru niespiesznie, z każdą kolejną odsłoną potęgując niepokój i grozę. Fabuła bogata w fakty i postacie historyczne, realia życia powojennego społeczeństwa rosyjskiego spętanego sowieckim reżimem.

Szalenie ciekawą postacią jest główny bohater Revol Rossel, milicjant śledczy, niegdyś utalentowany skrzypek. Konieczność rozwikłania zagadki motywu morderstwa pięciu osób i odnalezienia sprawcy, zmusi go do podróży do własnej przeszłości, do powrotu w sam środek radzieckich elit muzyki klasycznej. Miejsca, w którym jego marzenia o muzycznej karierze, zostały zaprzepaszczone tuż przed wojną przez sowiecką tajną milicję.

Kim są zamordowani? Kto i co stoi za ich makabrycznym i wymyślnym mordem? Szaleniec? Sekta? Służby bezpieczeństwa? Kto lub co jest kluczem do rozwiązania zagadki?

Klimatyczny thriller historyczny, który dobrze oddaje ducha czasu powojennej, stalinowskiej Rosji. Oto czytelnik wkracza w świat, w którym liczy się tylko rewolucyjna „sprawiedliwość”. Irracjonalna, bezduszna, złowroga. Bezkompromisowa i pomimo zakończenia działań wojennych, wciąż tak bardzo nieludzka…

„Miasto duchów” składa się z pięciu części, z których każda jest oznaczona nutą muzyczną – ma to istoty związek z dochodzeniem, nad którym pracuje Revol Rossel. Muzyka, obok miasta (w powieściowym przedziale czasowym jest to Leningrad – obecnie Petersburg), jest istotnym „bohaterem” powieści. Wybrzmiewa na kartach patetyczna „Symfonia leningradzka” Dmitrija Szostakowicza, napisana podczas oblężenia miasta w 1942 roku. Muzyczne odniesienia nadają całości unikalnego charakteru, stanowią swoistą przeciwwagę dla siermiężnych realiów, w których osadzona jest cała historia.

Za sprawą czytanych wcześniej książek (m.in. „Ósme życie (dla Brilki), „Jeździec miedziany”, „Czas burz”), był to dla mnie powieściowy powrót do miejsca mi znanego: Petersburga – Piotrogradu – Leningradu – z Pasażem na Newskim Prospekcie, jeziorem Ładoga, rzeką Newą, Twierdzą Pietropawłowską, czy Teatrem Kirowa… Był to powrót bardzo udany.

Za nazwiskiem Ben Creed (a właściwie pseudonimem) kryją się dwaj współpracujący ze sobą panowie: Chris Rickaby (copywriter z doświadczeniem w pracy w reklamie) i Barney Thompson (z wykształcenia dyrygent, studiował w konserwatorium w Petersburgu). „Miasto duchów” to ich debiut, inaugurujący w zamyśle trylogię. Debiut wart uwagi wszystkich wielbicieli thrillerów, kryminałów, a szczególnie tych osadzonych w realiach historycznych.


Bardzo dziękuję Domowi Wydawniczemu REBIS 
za zaproszenie do przedpremierowej lektury książki.



Zapisane cytaty:

„Żadne zwierzę nie jest tak okrutne jak człowiek. Tak pomysłowo, artystycznie okrutne.”

„Naprawdę wielki jest tylko ten, kto śmiało przekracza linię, która inni obawiają się przekroczyć.”

„Gdy ta kobieta gryzie cytrynę, to cytryna się krzywi.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz