środa, 12 maja 2021

Jean E. Pendziwol – Córki latarnika

Zawsze, gdy rozpoczynam lekturę książki, lubię sprawdzić w jakich przestrzeniach czasowych oraz miejscu rozgrywa się akcja. W przypadku „Córek latarnika” ma to istotne znaczenie, aby wgryźć się w klimat opowiadanej historii, poczuć jej magię.


Jean E. Pendziwol zabiera czytelnika w świat kanadyjskich Wielkich Jezior pierwszej połowy XX wieku. Poznajemy rodzinę latarnika stacjonującego na Wyspie Porfirowej na Jeziorze Górnym. Wkraczamy w surowe życie ludzi, których rytm codzienności wyznacza przyroda i konieczność nadawania sygnałów świetlnych lub dźwięków buczków mgłowych, które wspierają nawigację statków transportowych.

Narracja prowadzona jest dwutorowo – przez będącą już u schyłku życia Elizabeth i młodziutką, doświadczoną przez los, ale dopiero wchodzącą w dorosłość Morgan.

Nie bez znaczenia są współczesne ramy czasowe powieści, których główną postacią jest Morgan Fletcher – zbuntowana nastolatka, poddana za drobne przewinienie procesowi resocjalizacyjno-readaptacyjnemu. Morgan ma wykonać prace społeczne na rzecz domu opieki, gdzie zamieszkują starsze osoby. Tutaj poznaje Elizabeth Livingstone – niedowidzącą staruszkę, z którą nawiązuje nić porozumienia. Na prośbę starszej pani, Morgan rozpoczyna lekturę dziennika prowadzonego przed wielu laty przez ojca Elizabeth. Tym samym rozpoczynamy wędrówkę szlakiem głęboko skrywanych rodzinnych tajemnic. Szlakiem, na którym nie tylko Elizabeth, ale też Morgan odnajdzie cząstkę swojej tożsamości.

Dzieciństwo Elizabeth charakteryzowały izolacja, ciężka praca w latarni i troska o siostrę bliźniaczkę Emily, która była… inna – zamknięta w świecie swojej wyobraźni, bez kontaktu werbalnego z otoczeniem. Przepięknie przedstawiona jest siostrzana bliskość – troska, poświęcenie i miłość.

Niezwykle ciekawie zilustrowana jest też więź jaka zaczyna łączyć staruszkę i nastolatkę. Dużo tutaj mądrości, zrozumienia, na szczęście brak moralizatorstwa i przekonania o nieomylności płynącej z racji życiowego doświadczenia, często występującej u osób starszych.

Początek znajomości dwóch bohaterek daje obraz tego, jak często bywamy obojętni wobec osób starszych. Wydaje się nam, podobnie jak Morgan, że taka osoba nie ma już przed sobą życia, a tego co przeżyła już nie pamięta, a więc niejako jest pozbawiona i przeszłości. Warto zagłębić się w lekturę „Córek latarnika”, aby przekonać się, że nie jest to prawda.

Książkę czyta się z zainteresowaniem, zmiana narracji – prowadzonej zamiennie przez Morgan, Elizabeth i nieżyjącego od lat latarnika, który przemawia poprzez karty zapisanego dziennika – pozwala na poznanie całej historii z różnej perspektywy. Nadaje całości dynamiki.

Powieść skradnie serca fanom rodzinnych historii, zawiłych tajemnic, fabuły odwołującej się do autentycznych realiów konkretnych miejsc i społeczności.

Dajcie się poprowadzić światłu latarni morskiej…


Zapisane cytaty:

„Czas płynie dużo szybciej, jeśli z kimś się go dzieli.”
„To niezwykłe jak człowiek potrafi kochać. Odczuwać głęboką więź z kimś, kogo w sumie nie zna.”
„Wojna i śmierć potrafią uciszyć najsilniejszego.”
„Swoim zachowaniem ludzie mówią czasem coś, czego nie potrafią wyrazić słowami.”
„W pewnym momencie życia każdy pyta siebie: Kim jestem? Rzecz w tym, że nieważne jest, kim się jest ani kim się było. Ważne jest, kim można być.”
„Strach tak szybko przeradza się w gniew.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz