„Nic nie zostało po ludziach,
którzy zginęli w Oświęcimiu,
prócz tego, co w ziemię wsiąkło,
prócz tego, co z ziemi emanuje.”
W czasie II wojny światowej niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady Auschwitz-Birkenau to miejsce śmierci. To miejsce, gdzie w ogromie niewyobrażalnego ZŁA zanika człowieczeństwo. Relacja Seweryny Szmaglewskiej paradoksalnie niesie też świadectwo, że było to miejsce życia. Życia ludzi, którzy wbrew rozsądkowi, wbrew temu, czego byli świadkami, i czego sami doświadczali, pomimo nieustającego trwania na granicy śmierci, wierzyli w życie.
Książka stanowi wyjątkowe świadectwo Zagłady – została napisana bezpośrednio po zakończeniu wojny, przez więźniarkę, która spędziła w nim blisko 3 lata! O wadze tej relacji świadczy fakt, że książka (po raz pierwszy wydana latem 1945) była w roku 1946 włączona do materiałów oskarżenia podczas procesów w Norymberdze, gdzie sądzono zbrodniarzy hitlerowskich.
Pani Seweryna Szmaglewska była pisarką, a szerszej grupie czytelników powinna być znana jako autorka powieści dla młodzieży „Czarne stopy”. Zmarła w roku 1992, do końca niosąc pamięć o tym, co przeżyła w Oświęcimiu.
Książka jest niezwykłym, literackim dokumentem, pamiętnikiem, którego czytanie wywołuje grozę. I pomimo tego, że każdy posiada choćby ogólną wiedzę, czym był niemieckie obozy koncentracyjne, to i tak podczas lektury książki będzie zadawał sobie pytanie: Dlaczego? Jak można było? Czytając kolejne rozdziały niejednokrotnie próbowałam sobie wyobrazić siebie na miejscu ludzi wyrwanych z codziennego życia, choćby nawet wojennego i wtłoczonych w coś tak absurdalnie nieludzkiego! Przerażające…
Myślę, że po „Dymy nad Birkenau” powinny sięgnąć wszystkie osoby zaczytujące się w powieściach fabularnych, których akcja umiejscowiona jest w tematyce obozowej.
Odważę się powiedzieć więcej: tę książkę powinien przeczytać KAŻDY.
Bo zapomnieć nie wolno. A nasza pamięć to obowiązek wobec tysięcy zagłodzonych, zamęczonych, upodlonych, odartych z godności, zabitych ludzi. Zabitych tylko za to, że byli po prostu ludźmi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz