Tytuł książki zaczerpnięty jest z haiku Bashō Matsuo, japońskiego twórcy tego gatunku poezji lirycznej:
„Tą drogą
Nikt nie idzie
Tego dzisiejszego wieczoru”
Fabuła skupiona jest na historii dwóch kobiet: Olgi i Marzeny. Nie znają się, dorastają w zupełnie innych czasach, a jednak pewnego dnia ich drogi się przetną. Naprzemiennie dotykamy losów jednej i drugiej, z każdym rozdziałem opowieść o dwóch kobietach komponuje się w całość.
Przed wielu laty Marzena traci w wypadku samolotowym męża-pilota. Pozostaje sama z synem Klemensem. Wiele lat później Olga przypadkowo jest świadkiem dramatycznego wydarzenia, w wyniku którego Klemens trafia pod jej opiekę. Klemens – dziecko/mężczyzna z plecakiem wypełnionym kolorowymi balonami, zamknięty w swoim świecie, do którego tak naprawdę dostępu nie ma nikt.
Powieść brzmi muzyką i poezją. Ale jak zawsze u Małeckiego jest tak namacalnie bliska prozie życia. Jego różnym barwom, troskom, radościom. Opowiedziana z czułością i prawdą o nas samych, bo przecież w życiu są rzeczy, które „[…] po prostu czasem się zdarzają". I trzeba z nimi, a czasami pomimo nich, iść dalej. Autor o trudnych wydarzeniach potrafi pisać z wyczuciem i subtelnością. Bez epatowania złem i bólem, z jakimi przychodzi borykać się bohaterom tej kameralnej powieści. Powieści, która podejmując tematykę burzliwych emocji, niespodziewanie otula wyciszeniem i spokojem.
Po raz kolejny Pan Jakub Małecki mnie nie zawiódł, po raz kolejny z przyjemnością towarzyszyłam wykreowanym przez Niego bohaterom, w ich wędrówce przez życie.
Zapisane cytaty:
„[…] nic się nie działo, bo samo nic się nigdy nie dzieje.”
„Przycupnięci na krawędziach swoich dawnych planów na życie, odmieniają „ja” przez wszystkie przypadki.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz