Określenie „żelazna orchidea” ma dla mnie wymiar symboliczny. Zaklęta jest w nim pozorna sprzeczność: orchidea utożsamiana z pięknem i miłością, misterna w swym kształcie, w zestawieniu z szorstkim, twardym metalem. Gdy mówimy o kimś lub o czymś „żelazny”, to zwykle niesiemy przekaz o sile, trwałości, niezłomności. Żelazna orchidea w tym rozumieniu jawi się jako upamiętnienie ludzkich losów. I właśnie w tym kontekście odczytuję powieść Marka Jankowskiego.
Wolne Miasto Gdańsk było proklamowane oficjalnie w listopadzie 1920 roku. W latach 30-tych, to miejsce, do którego docierają echa krachu giełdowego w USA, i po które coraz śmielej wyciąga zaborcze ręce skażony skrajnym nacjonalizmem Hitler. Trafia na podatny grunt, albowiem prawie 95% mieszkańców w okresie międzywojennym to Niemcy. Relacje polsko-niemieckie na tych terenach to tykająca bomba, która wreszcie eksplodowała w końcówce lat 30-tych. Ten wątek jest w powieści szeroko rozbudowany.
Na tle wnikliwych źródeł historycznych, śledzimy losy polsko-żydowskiego chłopca Łukasza/Horsta. Schronieniem przed wojennym terrorem, ale i pułapką, ma być dla niego choroba psychiczna, której symptomów musi się nauczyć, aby móc przeżyć. Z pomocą dawnego przyjaciela rodziny, wciela się w anonimowego pensjonariusza zakładu dla psychicznie chorych w Srebrzysku, a potem w Kocborowie. Nie tylko pozorowanie ułomności ma przeprowadzić go przez ów okrutny czas. Szansą jest jego nieprzeciętny talent plastyczny...
Łukasz staje się mimowolnym świadkiem zbrodniczej akcji eksterminacji osób umysłowo chorych i upośledzonych prowadzonej przez Niemców w ramach akcji „T4” (od skrótu adresu biura, który koordynował zbrodnie: Tiergartenstraße 4 w Berlinie). Do gruntu bolesny i przejmujący obraz.
Horsta, po traumatycznych przeżyciach wojennych niesie wiara, że przyszłość pokryje gorzkie wspomnienia przeszłości. Tymczasem powojenny Gdańsk przytłoczony jest ogromem strat. Wyłania się z gruzowisk niczym „scenografia ze złej bajki”… Czy uda się bohaterowi odnaleźć w nim wspomnienie dawnej świetności, zapamiętanej z czasów sielskiego dzieciństwa?
Powieść zdecydowanie dla czytelników zainteresowanych literaturą piękną zbudowaną na mocnym fundamencie przekazu historycznego. Książkę wyróżnia bogata szata graficzna, zawierająca zdjęcia archiwalne oraz współczesne z miejsc, w których osadzona jest akcja.
Była to dla mnie trudna i przygnębiająca, ale jednocześnie poznawczo bardzo wartościowa lektura.
Zapisane cytaty:
„Człowiek jest znacznie silniejszy niż myśli.”
„Obietnica rozbudowanego systemu pomocy społecznej to chyba dobry lep na wyborców.”
„Szczęśliwi ludzie, którzy mają proste życiorysy.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz