czwartek, 24 listopada 2022

Ślady – Jakub Małecki

Małecki potrafi snuć opowieści o życiu, chociaż jak sam pisze w „Śladach”: „Życie to nie jest powieść, żeby się zawsze układało w zrozumiałe i wytłumaczalne historie.” Czasami, gdy nie zawsze się wie co powiedzieć, mówimy po prostu: „ot, życie”. Jemu się to udaje i robi to… pięknie. Niby tworzy prozę, ale jest w niej szczypta poezji, czy też magicznego realizmu. Wystarczająca ilość, aby smakowało idealnie. 


Uwielbiam wniknąć w tworzony przez Niego świat. Świat zwykłych ludzi z ich zwykłymi-niezwykłymi życiorysami. Autor dysponuje nie tylko sprawnym piórem, ale też jest mistrzem formy, o czym „Ślady” wybitnie świadczą. Każdy rozdział można odczytywać niczym niezależne opowiadanie, jedną, odseparowaną historię. Ale każdy zawiera element, ŚLAD, spajający poszczególne wątki w obraz całkowity i pełny.

Powieść – bo mimo wszystko trudno mi określać „Ślady” mianem zbioru opowiadań – została wydana pomiędzy „Rdzą” i „Dygotem”, i klimatycznie jest bardzo tym dwóm pozycjom bliska.

Świetna książka na tę porę roku – zimny, ciemny listopad, czas pożegnań i wspomnień, ale gdzieś na horyzoncie czai się oczekiwanie na jasność Bożego Narodzenia. Jest refleksyjna i empatyczna. Ciepła, pomimo czasami bardzo trudnych akcentów. Zwyczajnie piękna, pomimo jakiegoś pierwiastka nostalgii.

Wrażliwość literacka Pisarza jest bardzo bliska mojej czytelniczej duszy.

Niech Pan, pisze, niech Pan pisze…

A mi pozostaje tylko podziękować.

I czytać.

Z zachwytem.


Zapisane cytaty:

"Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne."

"Świat kończy się, a potem pędzi dalej."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz