sobota, 14 sierpnia 2021

Farma lalek – Wojciech Chmielarz

Powieściowe (fikcyjne) miasteczko Krotowice w Karkonoszach miało być dla Jakuba Mortki miejscem, gdzie, wg jego warszawskiego przełożonego Andrzejewskiego, zrewiduje swoje podejście do służby. Dla samego komisarza – spokojną, choć narzuconą przystanią, w której odpocznie od trudnych spraw kryminalnych (no bo co może wydarzyć się w takiej spokojnej, niewielkiej mieścinie?), „weźmie się za siebie”: schudnie, przejdzie na zdrową dietę, zacznie ćwiczyć. Oczywiście jak łatwo się domyślić pozostało to w sferze planów, a niewielki komisariat, gdzie został „zesłany” w ramach policyjnego programu wymiany doświadczeń „Most”, będzie musiał zmierzyć się z poważną i zagmatwaną sprawą.


Początek sugerował, że Mortkę czeka rozwikłanie przestępstwa o charakterze pedofilskim i przyznam, że podeszłam do tego z rezerwą. To tak koszmarny temat, że niekoniecznie chciałabym się w niego wikłać czytelniczo. Ale nie z @wojciechchmielarz takie numery, aby tak od razu – bach i wszystko kawa na ławę! Sprawa, która czekała na Mortkę i jego nowych kolegów z komisariatu – okazała się być bardziej złożona. Nie tak oczywista, jak wskazywałoby rozpoczęcie kolejnej książki z cyklu „mortkowego”. Z przyjemnością, z każdą kolejną stroną, podążałam śladem logicznego rozgryzania jej przez warszawskiego komisarza.

Wydawałoby się, że w tak małej miejscowości rozwiązanie zagadki okrutnych morderstw, będzie dość proste. Niestety Mortka musi stanąć wobec specyfiki kulturowej dość licznie zasiedlającej Krotowice romskiej społeczności i wszechobecnej, nieskrywanej do niej niechęci pozostałych mieszkańców. Prowadzenia śledztwa nie ułatwia też napięta atmosfera w samym komisariacie, u źródeł której stoją ambicjonalne zapędy miejscowego komendanta.

Dynamiczna akcja, wiarygodne postacie, świetne dialogi, no i kolejne komplikacje w życiu osobistym Mortki powodują, że książka pochłania bez reszty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz