piątek, 30 lipca 2021

Plac Leńskiego – Daniel Wyszogrodzki

Wszyscy mają swój własny Plac Leńskiego. To cały świat dzieciństwa zamknięty w najbliżej okolicy rodzinnego domu. Eksplorowany każdy zaułek, pełen sekretów skrzętnie skrywanych przed dorosłymi. Miejsce gdzie uczymy się życia i ludzi. Gdzie rodzą się nasze fascynacje, przyjaźnie i miłości, gdzie uczymy się mierzyć z problemami. Miejsce, do którego już zawsze będziemy wracali wspomnieniami. Przestrzeń, która, kształtuje nasz charakter i uczy relacji z innymi.


Plac Leńskiego Danka, chłopaka z warszawskiej Pragi (tej „prawdziwej”, starej, „warsiawskiej”, przedwojennej, charakternej) jest barwny, pomimo szarego peerelowskiego anturażu. Pełen swoistego uroku i humoru. Autor odkrywa, miejscami bardzo intymne, karty znaczone swoim dorastaniem i… dojrzewaniem. Bywa chłopięco dosadnie, dowcipnie i ironicznie, z dystansem, ale bywa też… wzruszająco. Szczególnie, gdy narrator odnosi się do osobistej straty, jakiej doświadczył w bardzo wczesnym dzieciństwie…

To soczysta książka portretująca społeczne nastroje i styl życia warszawiaków w latach 60-tych i 70-tych. Danek dodatkowo znajdował się na granicy dwóch światów – Dziadków żyjących przedwojennymi wspomnieniami i Ojca, zakorzenionego w rzeczywistości „nowej” Polski.

Zaskakujący był dla mnie obraz subkultury gitowców. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak naprawdę najczęściej był to margines społecznych, a ich grypsera, to nie żadne śmichy-chichy, tylko odrażający proceder wyszydzający i nękający innych, najczęściej słabszych.

Powieść brzmi muzyką. Moje gusta muzyczne są zbieżne z tymi reprezentowanymi przez książkowego Danka. Dlatego wyjątkowo ciepło czytało się mi o jego muzycznych odkryciach. Led Zeppelin, King Crimson, Klan, Grechuta, WAR, The Beatles, Pink Floyd… to wszystko „moja” muzyka, moje klimaty. Rozdział poświęcony utworowi In-A-Gadda-Da-Vida Iron Butterfly przeniósł mnie w moje studenckie czasy, kiedy sama po raz pierwszy usłyszałam ten absolutnie mistyczny, ekscytujący i niesamowicie sensualny utwór… Doskonale wiem, co wówczas czuł Danek!

Myślę, że każdy czytelnik znajdzie w tej powieści inspirację do powrotu w świat swoich własnych wspomnień.

Jedna z Babć Danka (99-letnia Babcia Pela) na pytanie jak minęło jej tak długie życie odpowiedziała: „Tak, jakby otworzyć i zamknąć drzwi.” Utwierdza mnie to, już nie pierwszy raz, w przekonaniu, że warto robić w życiu wszystko, aby pomiędzy tym otwieraniem i zamykaniem drzwi zadziało się jak najwięcej pięknych rzeczy.

Autor – dziennikarz muzyczny, tłumacz twórczości Leonarda Coena, odważnie zabiera czytelnika w podróż do okresu swojego dojrzewania. Wybierzcie się w tę podróż razem z nim – gwarantowana cała gama emocji!

Dziękuję Wydawnictwu Marginesy 
za zaproszenie mnie do lektury tej wyśmienitej książki wspomnieniowej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz