środa, 14 lipca 2021

Shuggie Bain – Douglas Stuart

Tę książkę skończyłam czytać ponad dwa tygodnie temu, ale dopiero teraz dzielę się swoimi przemyśleniami. Potrzebowałam czasu, aby uspokoić emocje, uniknąć sentymentalizmu, nie chciałam, aby moją opinię zdominowało niesamowite poruszenie historią małego Shuggiego Baina...


Teraz jednak już wiem, że nie da się od tych uczuć uciec. Wiem też, że po „Ósmym życiu”, to druga najważniejsza książka, jaką dotychczas przeczytałam w tym roku.

Nie ukrywam też, że mniej więcej w połowie powieści zaczęłam szukać informacji o autorze – Douglasie Stuarcie i dopiero wywiad z nim pozwolił mi czerpać z tej książki siłę. Dlatego też wszystkim, którzy sięgną po tę pozycję zachęcam do przeczytania wywiadów z pisarzem, a właściwie projektantem mody, którego korzenie sięgają szkockiego Glasgow.

Bo „Shuggie Bain” to beletryzowana historia dzieciństwa i wczesnej młodości Stuarta. Dzieciństwa, które przypadło na trudne lata osiemdziesiąte w Anglii – czas reform Margaret Thatcher.

„Żelazna Dama” wyprowadzała państwo z zapaści gospodarczej poprzez bezwzględne stosowanie zasad wolnego rynku. Prywatyzacja i likwidacja państwowych przedsiębiorstw spowodowały dramatyczny wzrost stopy bezrobocia oraz doprowadziły do powstawania enklaw biedy, szczególnie w regionach utrzymujących się do tej pory z przemysłu wydobywczego.

W takiej rzeczywistości poznajemy losy Agnes Bain i jej rodziny (córki Catherine, synów Leeka i Shuggiego, byłego męża Shuga, rodziców Lizzi i Wulliego Campbell) oraz całej plejady współtowarzyszy tego ponurego, jałowego życia – beneficjentów opieki społecznej. Żyjących rytmem „wtorkowego” – tygodniowej zapomogi wypłacanej najuboższym. Żyjących tymczasowością naznaczoną poczuciem beznadziei, niemocy, biernością. Wreszcie – i to jest clou powieści – unurzanych w nałogach.

Shuggi już jako kilkuletni chłopiec jest świadomy powolnego staczania się własnej matki w otchłań alkoholizmu. Mimo wszystko, z dziecięcą miłością wierzy, że znajdzie sposób, aby wyrwać ją z dna. To właśnie relacje łączące Shuggiego z matką porażają wrażliwość czytelnika. Przerzucanie przez dorosłych własnych problemów na kruche barki swoich dzieci jest w moim odczuciu… bestialstwem, emocjonalnym żerowaniem na bezwarunkowej miłości dziecka. Jest niedopuszczalne! Zawsze wywołuje to we mnie sprzeciw!

Moje serce łamały opisy emocji, jakie towarzyszyły Shuggiemu, kiedy wracał ze szkoły i po dobiegających z domu dźwiękach, zapachach, układzie firanek w oknach, starał się odczytać co zastanie w środku, w jakim stanie będzie matka. Czułam jego strach, samotność, smutek…

Poruszają jego zabiegi mające na celu chronienie matki przed innymi…

Sam Shuggi jest nieakceptowany w środowisku szkolnym i wyśmiewany w szorstkiej społeczności robotniczych przedmieść Glasgow. Odbierany jako zbyt „dziewczęcy”, wyzywany od „ciot”, „pedałów”. Jest to dla niego tym bardziej bolesne, że początkowo sam nie rozumie swojej odmienności i seksualnej tożsamości.

Wrażliwy, delikatny chłopiec rośnie w poczuciu tego, że jest słabszy, inny i gorszy. Ma sączone do uszu przez najbliższych sprzeczne sygnały:

„Uczucia są dla cieniasów” – głosił jego brat Leek.
„[…] chowanie się jest dla tchórzy” – oznajmiała jego siostra Catherine.
Ojciec Shug wyznaje zasadę: „Uderz zanim sam zostaniesz uderzony.” 
O matce słyszy od rodzeństwa: „Będzie piła tyle, że wypłucze całą dobroć z serca.”

Bezsilność tego dziecka jest tak trudna do uniesienia…

To wyjątkowa powieść. Ważna. Wspomnę jeszcze raz na koniec – aby unieść jej mroczny realizm, frustrujący ciężar, warto zapoznać się z życiorysem autora.

Książka napisana jest plastycznym językiem. Tutaj z pewnością należą się ukłony w stronę tłumacza Krzysztofa Cieślika, który doskonale oddał charakter niedbałej, miejscami prostackiej mowy – jakby nie patrzeć – angielskich nizin społecznych.

Książka w roku 2020 została wyróżniona Nagrodą Bookera – najbardziej prestiżową nagrodą literacką w Wielkiej Brytanii.


Zapisane cytaty:

„Nie poddawaj się, bez względu na wszystko, nawet jeśli nie dla siebie, nawet jeśli tylko dla innych. Nie poddawaj się. Tak robią mamy.”

„Jestem w płomieniach lecz nie płonę.”

„Nawet w ciemnościach wciąż jest nadzieja.”

„Płomienie nie są jedynie końcem, to także nowy początek.”

„Wszystko co człowiek zniszczył, można odbudować.”

„Tylko sam możesz sobie pomóc.”









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz