Akcja drugiego tomu "Ósmego życia", monumentalnej sagi gruzińskiej pisarki Nino Haratischwili, osadzona jest w drugiej połowie XX wieku. Podobnie jak w tomie pierwszym losy kolejnych członków rodziny Jaszich wtopione są w większym lub mniejszym stopniu w wydarzenia polityczne wschodniej Europy i, położonej na pograniczu Europy i Azji, Gruzji: zimna wojna, echa rewolucji społecznej lat sześćdziesiątych, inwazja w Czechosłowacji, upadek muru berlińskiego, wojna domowa w Gruzji, rozpad ZSRR.
W tej części wreszcie zbliżamy się do Brilki - adresatki całej opowieści. Bliżej też poznajemy samą narratorkę - Nicę.
Postać Brilki - świetnie napisana! Nieszablonowa, taka świeża i dająca nadzieję, że może w jej osobie jest szansa na zmianę na lepsze pogmatwanych losów rodziny Jaszich, a zwłaszcza... kobiet. Poza tym... Brilka nie jada niczego, co między innymi ma kolor brązowy 😁, a więc nie skusi jej... czekolada parzona według receptury nestora rodu, od którego rozpoczynaliśmy poznawać tę rodzinę. Czekoladę, która według Stazji ma zgubną moc...
Natomiast, o dziwo, trudno było mi początkowo "zaprzyjaźnić się" z narratorką Nicą! A przecież czytając powieść, w pewnym sensie znałam ją od pierwszych stron! Gdy jednak akcja chronologicznie dotarła do jej postaci, na kartach powieści zaczął dominować ciężki, nawet destrukcyjny klimat.
Być może to właśnie w Nice skumulowały się wszystkie rozedrgania dręczonych od początku stulecia pokoleń? Może dlatego tak dużo zwykłego, ludzkiego smutku jest też w Nice?
Zdecydowanie ta część "Ósmego życia" jest cięższa emocjonalnie. Czy dlatego, że prościej przychodzi utożsamiać się z bohaterami i ich życiowymi drogami, z racji czasów w jakich żyli - bardziej współczesnych, bliższych czytelnikowi? I w konsekwencji ich problemy i życiowe wybory łatwiej jest konfrontować z własnymi doświadczeniami?
Jestem wciąż pod wrażeniem z jak wielką dbałością i znajomością ludzkiej psychiki stworzyła swoich bohaterów Haratischwili. Nie tylko główne postacie, ale też drugoplanowe, czy nawet epizodyczne, są pełnokrwiste, wyraziste, wielowymiarowe, po prostu: pełne. Poruszają wyobraźnię czytelnika, wzbudzają emocje, inspirują do tego, aby wczuć się w ich codzienność, zrozumieć motywy postępowania, analizować ich relacje z bliskimi.
Kupiłam powieść do swojej domowej biblioteczki, bo to jest książka, do której można wracać. Dodam, że jest pięknie wydana przez Wydawnictwo Otwarte. Szczególnie urzekły mnie kolorystycznie skontrastowane do okładek poszczególnych tomów... tasiemki w roli zakładek. Drobnostka, ale cieszy i jest bardzo poręczna.
Zapisane cytaty:
"Kiedyśmy utracili zdolność bycia szczęśliwymi?"
"[...] robimy coś, chcąc osiągnąć jedno, a zyskujemy wtedy coś zupełnie innego."
"Pragnęła oddychać. Po prostu spokojnie oddychać."
"Wolność jest ostatecznie kwestią definicji."
"[...] nie odpłacaj złem za zło. Zło raz uczynione wraca jak bumerang. Nie przyniesie ulgi w cierpieniu."
"[...] zachowujemy się tak, jakbyśmy wiele wiedzieli, ale to nie prawda."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz