Zawsze, gdy sięgam po debiut pisarski, towarzyszy mi niepewność: czy porwie mnie świat stworzony przez twórcę, który po raz pierwszy uchyla swój talent i pasję pisania? W przypadku „Mowy nie ma”, niepokój minął po pierwszych stronach. Wiedziałam, że mam przed sobą wciągającą, dobrze skonstruowaną, współczesną powieść obyczajową. Bliską rzeczywistości, nie wydumaną, z prawdziwymi postaciami, którzy doświadczają problemów i radości, jakie spotkać mogą każdego z nas.
Gosia, nauczycielka tuż przed czterdziestką, żona i mama fajnej nastolatki Poli, odkrywa, że jest zdradzana przez męża. Podobała się mi jej reakcja na niegodziwość męża. Decyzja, jaką podjęła finalnie ukształtowała całą fabułę powieści.
Książka funduje czytelnikowi cały wachlarz emocji: od autentycznego wkurzenia na męża Gosi, Konrada, którego czasami nazywałam „dupkiem”, poprzez niedowierzanie i ból, jakie powodują wspomnienia bohaterki dotyczące doświadczania przemocy domowej, po fale wzruszenia wywołane DOBREM, które pojawia się w jej życiu. Wszystko opisane subtelnie, bez ckliwości, tanich chwytów. Znać dobre pióro i dojrzały, przemyślany styl, czy też zwyczajnie doświadczenie życiowe. Lubię czuć w literaturze przestrzeń i tutaj ją odnajdywałam. Wykreowany świat, w którym poznajemy bohaterów jest wielowarstwowy. Autorka obok tematyki zdrady, porusza także problematykę bezdomności, opowiada o pracy ratownika medycznego i zabiera w zakulisowy świat teatru amatorskiego, który jest mi bardzo bliski.
I wiecie co, każdy, absolutnie każdy, powinien mieć w swoim otoczeniu przynajmniej jedną przyjaciółkę, jaką jest dla Gosi Klaudyna. Pomocna i oddana, ale też przywołująca do pionu. Trzeźwo myśląca, potrafiąca pokazać, że w trudnych chwilach zawsze jest jakieś wyjście. Uświadamiająca, że złe chwile nie trwają wiecznie, mijają. A czasami po prostu jest obok...
Czekam na kolejne powieści Żanety Pawlik i polecam tę pisarkę uwadze fankom współczesnych powieści obyczajowych.
Zapisane cytaty:
„Niemowlęctwo i starość mają wiele wspólnego. Oczekują troski i skupienia, jakby świat poza nimi się nie liczył.”
„Z wiekiem trudniej wchodzić w głębsze relacje z ludźmi. Opancerzamy się, udajemy kogoś innego, niż jesteśmy w rzeczywistości. Oni nie sa nam dłużni. Wszyscy skazujemy się na samotność.”
„Wszyscy żyjemy w jakiejś normie, jakby odstępstwo groziło społecznym ostracyzmem.”
„Kiedy stajesz się rodzicem, własne dobro definiujesz przez pryzmat dobra twojego dziecka.”
Zapowiada się ciekawie, już mam w kolejce do przeczytania
OdpowiedzUsuńDziękuję; dzięki tej recenzji „Mowy nie ma!” zyska kolejnych czytelników. Bardzo mi miło. Pozdrawiam serdecznie. Żaneta Pawlik
OdpowiedzUsuń