poniedziałek, 18 października 2021

Święto ognia – Jakub Małecki

Jakub Małecki zaprasza w dwa niesamowite światy: świat dziewczyny zamkniętej w kalekim, niesfornym ciele, pokiereszowanym przez porażenie mózgowe, i w pozornie eteryczny świat baletu. Zaprasza w typowym dla siebie stylu – wrażliwym, delikatnym, ale nie tracącym nic z wyrazistości i realizmu.


Książka odsłania niezwykłe relacje łączące baletnicę Łucję i jej niepełnosprawną siostrę Nastkę. Całość spina niełatwa historia rodziców młodych kobiet, ludzi, którzy „kochają się za bardzo”.

Doskonale oddane są realia baletu – z jednej strony jego subtelność, z drugiej dyscyplina pracy nad własnym ciałem. Pełno tu detali: point, sukien scenicznych (paczek), i oczywiście figur i elementów baletowych. Ciekawie podgląda się ów hermetyczny i elitarny świat, w którym kryją się takie same pragnienia jak w każdej pasji: być najlepszym, odnieść sukces, czerpać satysfakcję.

Zachwyca plastyczność języka Małeckiego i jego poetyka: „kolor, co nie ma nazwy, ale to coś w rodzaju płytkiego morza, jak się je ogląda na zdjęciu z wysoka”, „niebo ma kolor przemoczonych dżinsów”. Przy czym nie jest to język napuszony, a bardzo bliski żywej mowie, szczególnie, gdy narratorem jest Nastka. Jej perspektywa jest pełna optymizmu i siły dziewczyny świadomej własnych ograniczeń, ale na swój sposób pogodzonej z rzeczywistością. Otoczona jest troską i miłością rodziny. Niedotlenie w czasie porodu spowodowało u niej ułomność ciała, ale nie umysłu. Dopiero, gdy opowiadanie przejmują bliscy Nastki, uświadamiamy sobie jak wielkim chaosem staje się dla rodziny pojawienie się niepełnosprawnego dziecka. Oswajanie tego chaosu śledzimy za sprawą Łucji i jej ojca.

Od Nastki uczyć się warto prostych marzeń: „usiąść w parku na ławce i odwrócić twarz do słońca, i sobie być.” Albo „przebiec przez miasto”. Zwykłe drobiazgi, których nie dostrzegamy goniąc wiecznie gdzieś, za czymś, po coś.

Kiedyś przeczytałam w wywiadzie z panem Jakubem Małeckim, że w książkach „chce tylko opowiadać piękne historie” i zapewniam, że w przypadku "Święta ognia” udało się mu! Cudowna książka. Dziękuję za nią Autorowi!


Zapisane cytaty:

„Niebo w kolorze przemoczonych dżinsów…”

„Najważniejsze jest dobrze patrzeć.”

„Na zewnątrz na ulicach chodzą ludzie, co zmieniają sobie hobby i myśli, i poglądy jak opony z zimowych na letnie i z powrotem, dzisiaj tacy, jutro inni, i w kółko czekają, aż w ich życiu znowu coś się wydarzy…”

„Jak marzyć to na całego.”

2 komentarze:

  1. Jest coś niesamowitego w sposobie opowiadania Jakuba Małeckiego; można się w tym odnajdować lub nie - ja czuję jak mi jego historie szarpią różne struny w sercu. Z tą tak właśnie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam te same odczucia. Świat kreowany przez Małeckiego jest mi bliski :)

      Usuń