„Świat tak nie działa. Świat nie jest taki chory i zły.”
Taka myśl towarzyszyła młodemu Włochowi Pino Lelli, gdy przyszło mu być świadkiem okrucieństw, jakich dopuszczali się Niemcy na cywilnej ludności podczas drugiej wojny światowej.
Udział Włoch w tym największym konflikcie zbrojnym XX wieku był… skomplikowany. Przystąpili do niego 10 czerwca 1940 roku początkowo w charakterze sojusznika III Rzeszy, pod wodzą słynącego z szaleńczych skłonności Benito Mussoliniego. Wówczas jeszcze społeczeństwo włoskie wspierało politykę Duce i partii faszystowskiej, upatrując w niej szansy na odbudowę włoskiego imperium. W miarę niepowodzeń armii włoskiej na kolejnych frontach, zaufanie dla Mussoliniego spadało i doprowadziło do ukształtowania się silnej opozycji politycznej oraz niezadowolenia Włochów i sprzeciwu wobec nieudolnie prowadzonej polityki. Rósł w siłę włoski ruch oporu.
W tym właśnie momencie poznajemy młodego mediolańczyka Pino Lellę. Śledzimy kolejno jego drogę – wprost z dobrze sytuowanego, ustabilizowanego domu rodzinnego, poprzez alpejskie przeprawy górskie, pokonywane dla pięknej idei niesienia pomocy, aż do… służbowego samochodu generała Hansa Leyersa. Drogę pełną trudnych wyborów i decyzji. Osią powieści są wydarzenia, których uczestnikiem i świadkiem jest Pino pełniąc służbę osobistego kierowcy niemieckiego generała, pełnomocnika nazistów do spraw produkcji wojennej we Włoszech.
Swoistym bohaterem książki jest sam… Mediolan, gdzie na Piazza della Scala wielki Leonardo da Vinci zaklęty w posągowym monumencie, spoglądał na ogrom szerzącego się wokół zła. Uliczne egzekucje, porzucone ciała, bombardowane domy…
Mediolan, w którym w ostatnich dniach wojny, w wyniku drastycznej reakcji tłumu, dokonano znanego powszechnie zbezczeszczenia ciał faszystów, w tym jeszcze nie tak dawno wielbionego przez Włochów Mussoliniego.
Wszystko to oglądamy oczami głównego bohatera książki, który jako niespełna osiemnastolatek został wciągnięty w nieprzewidywalne tryby wojennej maszyny. Nagromadzenie okrucieństwa, którego był świadkiem powodowała, że chwiała się jego wiara w ludzkość. Ale Pino nie byłt tylko świadkiem mimowolnym, biernym. Pod pozornie sumiennie wypełnianą służbą w Organizacji Todt u boku generała Leyersa kryje się drugie dno…
Pomimo ciężkiej tematyki i niewiarygodnie okrutnych i sugestywnych opisów bezmiaru wojennego ZŁA, w książce udało się autorowi przemycić urok Italii – piękne krajobrazy (szczególnie alpejskie), śródziemnomorskie smaki, południowe namiętności, zapachy, muzykę. Chociaż nie jestem fanką opery, podczas lektury kilkakrotnie odsłuchiwałam arii Nessun dorma z „Turandota” Pucciniego. Doskonale korespondowała z opisywanymi wątkami… wzmacniała dramaturgię.
„Pod szkarłatnym niebem” zdarzyła się także piękna, romantyczna miłość, która w wielu aspektach wpłynęła na całe, długie życie Pina.
Giuseppe (Pino) Lella to postać autentyczna. Choć spotkałam się na włoskich stronach internetowych z opiniami, że Mark Sullivan „zrobił” w książce z tej postaci „bohatera, którego nie było”, to wiarygodności przeżyć i czynów Lelli nie podważano.
Lubię historie dopowiedziane, a w przypadku tak dramatycznych, tak momentami… nieprawdopodobnych, jest to dla mnie szczególnie ważne. Dlatego cenię, że Mark Sullivan przywołał na zakończenie książki swoje osobiste spotkania i rozmowy z bardzo już wiekowym panem Giuseppe Lellą i w skrócie nakreślił jego powojenne losy.
Choć wiem, że zabrzmi to przewrotnie, moim zdaniem mocną stroną tej powieści są niewiarygodnie realistyczne opisy wojennych zbrodni. I to dokonywanych po obydwu stronach – nazistów i aliantów. Uwypukla się tym samym drzemiące w książce przesłanie o bezsensie każdych działań wojennych. Mierzi absurd i paradoks zła w każdym wydaniu. Proszę mi wierzyć, opis scen bezczeszczenia zwłok włoskich partyzantów przez Niemców, jak i zwłok Mussoliniego i jego towarzyszy przez włoski lud, są równie przerażające i obezwładniające swoim bestialstwem.
Książka spodoba się osobom, które lubią wojenną literaturę i cenią sobie nieprzeciętne biografie. Na pewno ciekawie będzie czytało się tym, którzy byli w Mediolanie i znają topografię miasta.
Zapisane cytaty:
„Jeśli stracimy miłość, stracimy wszystko.”
„Nic, co warto robić w życiu, nie jest łatwe.”
„Życie zawsze prowadzi cię do miejsc i ludzi, których powinieneś zobaczyć i poznać.”
„Wszystkie wspaniałe rzeczy biorą się z miłości.”
„… jeśli mamy dość szczęścia, by żyć, musimy dziękować za ten cud w każdej chwili każdego dnia, nieważne jak niedoskonałego.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz