Annie Ernaux to moje ostatnie odkrycie. Zwykle z niepokojem sięgam po twórczość noblistów, bo zwyczajnie boję się, czy nie przerośnie mnie jej intelektualizm :) Jakież to były bzdurne obawy w tym przypadku! Fakt – początek książki jest wymagający, bo trzeba dostosować się do retoryki Ernaux. Ale kiedy już złapałam rytm, zrozumiałam zabieg bezosobowej narracji i wpasowałam się w styl – przyszło olśnienie! Przewspaniała literatura! Choć na pewno jest to powieść bardzo francuska – bo bliska historycznym, kulturowym i obyczajowym przemianom tego społeczeństwa. Ale zapewniam, że każdy znajdzie w niej swój świat. Swoje „lata” w „Latach” Ernaux.
Miejscami ta książka to strumień myśli, gry słowne. Zlepek wierzeń, schematycznych przekonań. Ernaux obrazami, czasami hasłowo opowiada o dzieciństwie i dojrzewaniu swojego pokolenia. Pejzaż przeszłości zamknięty w skrawkach wspomnień. Nostalgiczna podróż do świata, który nie cierpiał jeszcze na konsumpcjonizm, kiedy łatwiej było odróżnić dobro od zła.
Doskonała rejestracja zbiorowej historii wpisanej w indywidualną pamięć.
Autorka rozlicza się nie tylko z własnym dorastaniem i dojrzewaniem, ale też rzeczywistością Francji, Europy i Świata XX wieku. Wpatrując się w siebie szuka tożsamości swojego pokolenia, istnienie jednostki wtapia w przemianę rzeczy i obyczajów.
Co zostaje w naszej pamięci? W jakim kierunku zmierza świat, a w jakim ja? gdzie jest moje miejsce?
Ta książka spowodowała, że nabrałam ochoty, aby obejrzeć swoje zdjęcia z dawnych lat i przypomnieć sobie, co wówczas myślałam i kim byłam?
To niesamowite, jak udało się autorce operującej z pozoru bezosobową narracją nakreślić tak intymny pamiętnik. Coś wspaniałego!
Cytaty:
„Między seksem a uczuciem leży nieskończona przepaść.”
„Czy byłabym szczęśliwa mając inne życie?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz