wtorek, 13 września 2022

Zaginione dziecko – Emily Gunnis

„Zaginione dziecko” uświadamia, że nikt z nas nie jest wyizolowanym bytem, a historia rodziny jest istotnym składnikiem naszej tożsamości.


Dobrze trzymający w napięciu psychologiczny dramat wielopokoleniowej rodziny. W książce poruszone są tematy związane z depresją poporodową i macierzyństwem, przemocą domową i zespołem stresu pourazowego. Dobry finał. Fanom gatunku ta książka się bardzo spodoba. Mnie ujęła prawda zapisana w psychologicznych portretach każdej z postaci.

Podczas czytania nieustannie towarzyszyło mi wrażenie powtarzalności losu, który stał się udziałem głównych bohaterek. Autorka sprawnie połączyła w poruszającą całość pozornie odległe elementy wydarzeń z życiorysów spokrewnionych ze sobą kobiet z różnych pokoleń.

Niespełna trzynastoletnia Rebeka jest świadkiem tragicznych wydarzeń w rodzinnym domu. W jednej chwili życie tracą oboje jej rodzice. Kto jest ofiarą, a kto agresorem?

Wiele lat później córki Rebeki, pozostające ze sobą w bardzo luźnych relacjach Iris i Jessie, żyją ze świadomością, że przeszłość ich straumatyzowanej mamy kryje bolesną tajemnicę. Jednak jej milczenie onieśmiela siostry przed stawianiem pytań. Wszystko zmienia się, gdy po porodzie, młodsza z nich, Jessie, znika wraz ze swoim nowonarodzonym i chorym dzieckiem. Rozpoczyna się dramatyczna pogoń za zdesperowaną młodą mamą i za… przeszłością, bo to właśnie ona może zawierać wskazówkę prowadzącą do zrozumienia rodzinnych traum i… odnalezienia Jessie i jej dziecka.

Świetnie w tej powieści poprowadzona jest podwójna oś czasu. Główna akcja rozgrywa się współcześnie (siostry Jessie i Iris), ale ma swoje źródła w wydarzeniach przypadających na lata 60 XX wieku (Rebeka, matka wspomnianych sióstr) oraz wcześniejszych – w okresie II wojny światowej (wspomnienia Harriet, matki Rebeki). Najbliższą mi postacią była właśnie nestorka – Harriet, a więc bohaterka, od której właściwie rozpoczęła się ta przemilczana przez pokolenia rodzinna historia. Jej wersję wydarzeń poznajemy za sprawą fragmentów prowadzonego przez nią pamiętnika. Wstrząsające są także przeżycia Jacoba, męża Harriet, który pisze do swojej młodej żony pełne rozpaczy listy z frontu II wojny światowej. Skala okrucieństwa przerasta go i finalnie wpędza w to, co obecnie określa się jako zespół stresu pourazowego. Jacob nie zdawał sobie sprawy z tego, że człowiek potrafi drugiemu człowiekowi zadać tyle absurdalnego bólu. Jego los to także pewna powtarzalność. Powtarzalność zła… To wyjątkowo dramatyczna i niejednoznaczna postać w tej powieści.


Za egzemplarz do recenzji
bardzo dziękuję Wydawnictwu Świat Książki

Zapisane cytaty:

„[…] stawianie siebie na pierwszym miejscu, to nie egoizm.”

„Boimy się mówić o śmierci, przekonani, że w ten sposób ją przyciągamy; łudzimy się, że zignorowana, może nas nie zauważyć.”

„Kobiety są najbardziej zajadłymi krytykami kobiet.”




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz