Czasami zastanawiam się po co ja czytam takie książki? Chodzi mi o tematykę – przemoc w rodzinie, skierowana w stosunku do kobiety i dziecka. Ogrom cierpienia, które autentycznie przygniata. I zaznaczam – to bardzo dobra fabuła, ale w odbiorze tak dojmująco przygnębiająca, że trudno ją polecać. Chyba, że dla naszej świadomości. Chyba, że po to, abyśmy NIGDY nie pozostawali obojętni na przemoc fizyczną i psychiczną.
Budzi mój protest wybrzmiewające z książki przesłanie: „[…] życie jest grą, w której nie ty rozdajesz karty”. Osoby doświadczające cierpienia w rodzinie absolutnie mają PRAWO walczyć o swoje życie, a ci którzy to widzą, mają OBOWIĄZEK REAGOWAĆ. Nie bądźmy obojętni – to chcę zachować po lekturze tej powieści.
Polecam, ale tylko jeśli jesteście gotowi zmierzyć się z ogromem zła, niesprawiedliwości, nikczemności i wreszcie obojętności, jakie stały się udziałem dwóch bohaterek: Margherity i Emmy. Poruszający obraz tego, jak przemoc może wpływać na życie jednostki, nawet jeśli uwolni się od kata.
Lektura trudna i angażująca emocjonalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz