czwartek, 20 kwietnia 2023

Wrony – Petra Dvořáková

Niektórzy ludzie zwyczajnie nie powinni mieć dzieci. To moja konkluzja po przeczytaniu tej książki. Smutnej i oblepiającej trudnymi emocjami.


Opowieść z perspektywy dziewczynki doświadczającej nieustannego znieważenia ze strony rodziców jest druzgocząca. Dodatkowy głos matki, jako drugiej narratorki, potęguje grozę losu dziecka dorastającego w emocjonalnie spaczonej rodzinie.

Matka Basi przypomina mi gorsze wcielenie pani Anieli Dulskiej. Wszystko na pokaz, i najważniejsze co ludzie powiedzą. Bez cienia refleksji, samo zło i nasycenie nienawiścią. Chociaż z pozoru „normalny” dom, „normalna” rodzina. Uosobienie tego, kim nie powinna być matka. Niesprawiedliwa, tylko każąca i... stale karząca. Nieczuła. Wzbudzała we mnie tylko obrzydliwe uczucia. Żadnego wytłumaczenia dla bezdusznego podejścia do córek. Bo nawet tę faworyzowaną, Kasieńkę, traktowała tak naprawdę przedmiotowo.

Ta historia boli. Jest sprzeczna z moimi uczuciami, jakie mam wobec cudu rodzicielstwa. Żałuję, że ją przeczytałam. Nie dlatego, że to zła literatura – wręcz przeciwnie, bardzo dobrze skonstruowana i dobrze napisana opowieść o rodzinie, jakiej NIGDY być nie powinno. Ale świadomość, że takie historie się zdarzają, że takie matki są, że tacy ojcowie są, budzi mój sprzeciw!

Przemoc wobec dziecka, które rodzic z NATURY ma kochać, wspierać i chronić, jest najwyższym stopniem braku człowieczeństwa.

Nawet wrony, mieszkające pod oknami domu państwa Lundak, wiedzą, jak troszczyć się o potomstwo… Jak dawać im skrzydła, by były szczęśliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz