wtorek, 31 maja 2022

Proste równoległe – Agata Romaniuk

„Nie w słowach, ale w gestach mieszka czułość.”

Dwie kobiety – młodziutka, utalentowana Marta Rychter i światowej sławy skrzypaczka Wanda Krajewska – połączone pasją do wirtuozerskiej gry na skrzypcach i relacją uczeń-mistrz, ale też rozdzielone wiekiem, życiowym doświadczeniem i planem na swoją przyszłość.


Ta powieść rozpisana jest niczym doskonała partytura, bogata w różnorodne osobowości i koleje losu dwóch głównych bohaterek. Muzyka brzmi nie tylko w jej treści, ale ma melodykę w konstrukcji. Lektura przepełniona wiarygodnymi postaciami – zarówno fikcyjnymi, jak i autentycznymi – ze świata muzyki poważnej. A jednocześnie bardzo bliska normalnemu życiu i codziennym rozterkom przeciętnego człowieka. Czyż każdy z nas nie staje wobec dylematu złapania równowagi pomiędzy pasjami, marzeniami, życiowymi pragnieniami, zawodowymi celami? Bardzo dobrze oddane realia lat, w których rozgrywa się akcja – głównie czasy PRL-u i początków transformacji politycznej państw wschodniej Europy.

Marta Rychter sugestywnie opisała swoje pierwsze spotkanie ze znaną skrzypaczką, swoją przyszłą nauczycielką: „ja, wciąż projekt, zarys jeszcze, niepewny co do efektu końcowego, i ona, kompletna, skończona.” Nie wiedziała, że za tym idealnym wizerunkiem wirtuozki skrzypiec, kryje się skomplikowany życiorys mentorki, która od samego początku próbuje ukształtować uczennicę nie tylko jako doskonałą skrzypaczkę, ale też kobietę, na swój wzór, choć w udoskonalonej wersji. Dużo czasu upłynie zanim dotrze do Wandy Krajewskiej, że Martę nie będzie łatwo pchnąć ścieżką wytyczoną przez nią samą. Że zdolna uczennica nie stanie się kopią nauczycielki, i bezrefleksyjnie nie pójdzie po jej śladach. Marta wybierze własną drogę.

W książce ukazany jest obraz dzieciństwa osoby, która od najmłodszych lat przeznaczona jest muzyce. To obraz dzieciństwa poddanego rygorom ćwiczeń i nauki. Pozbawione beztroskiej zabawy z rówieśnikami na podwórku. Marta muzykę kochała, skrzypce były jej wrażliwością, jej krwiobiegiem, ale pragnęła też po prostu zwyczajnego życia – rodziny, dziecka, stabilizacji jaką ten zwyczajny, domowy świat daje. Była jakaś siła w tej dziewczynie, która pozwoliła jej, aby muzyka nie stała się jej jedynym domem, osaczeniem, tak jak miało to miejsce w przypadku jej profesorki. Pragnęła wolności jaką daje muzyka, ale nie zakleszczenia w ograniczeniach, jakie niesie praca nad doskonaleniem swoich umiejętności i szlifowaniem talentu. I nigdy nie pragnęła być taka jak Krajewska.

Bohaterki są postaciami fikcyjnymi, ale inspirowane wielkimi skrzypaczkami polskimi: Idy Haendel, Eugenii Umińskiej, Kai Danczowskiej i Wandy Wiłkomirskiej.

Bardzo mądra, wartościowa i wciągająca powieść. Gorąco polecam!

Bardzo dziękuję Wydawnictwu Agora za zaproszenie
do nieznanego mi, ale ekscytującego świata muzyki
i… spojrzenia na życie właśnie z tej perspektywy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz